Nie mogłam spać. Miałam takie dziwne wrażenie że tato mi o czymś nie powiedział. I to nie była byle jaka rzecz to coś co odmieni moje życie. Z takimi myślami zeszłam na dól po szklankę soku pomarańczowego. Wypiłam ją duszkiem i schowałam do zmywarki. Podeszłam do okna. Zauważyłam że patrzy się na mnie człowiek oparty o czarne BMW. Odsunęłam się od okna, przetarłam oczy i jeszcze raz spojrzałam. Nikogo nie było. Wystraszona pobiegłam zobaczyć czy wszystkie wejścia do domu są pozamykane a następnie wbiegłam do pokoju cioci które zerwała się na otwarcie drzwi.
-Becca co się stało?
-Nie mogłam spać więc poszłam napić się soku i wtedy jakiś facet stał przed domem i patrzył się wprost na mnie. Wystraszyłam się więc odchyliłam się na chwilę i spojrzałam znowu nie było go ale auto cały czas stało. Podbiegłam szybko do każdego wejścia do domu zobaczyć czy jest zamknięte a następnie szybko przybiegłam tu.
-Kochanie wydawało ci się.
-Nic mi się nie wydawało.
-Wiesz że przez twoją sytuacje możesz mieć jakieś problemy. Idź się połóż spać. Rano pogadamy.
Wyszłam z jej pokoju wkurzona nie mogłam tego tak zostawić. Weszłam do pokoju i wykręciłam numer na policję. Byli po 10 minutach. Opowiedziałam wszystko ze szczegółami. Ciocia siedziała na drugim fotelu i przysłuchiwała się nam .
-Rozumiem zajmiemy się ta sprawą.
-Wie pan co moja siostrzenica może mieć jakieś wyobrażenia ponieważ pochowała tatę wczoraj.
-Gdyby to był pierwszy raz gdy dostaliśmy takie zgłoszenie to moglibyśmy tak sądzić ale miesiąc temu dostaliśmy dokładnie takie samo zgłoszenie u wspólnika pani taty pana Marka Hołyka.
Co?! U Karoliny była taka akcja i nic mi nie powiedziała. Widać że nasza przyjaźń nie trwała już od dłuższego czasu.
-To okropne.
-W takim razie to wszystko dziękuję bardzo. Jeżeli takie coś się powtórzy proszę po nas dzwonić. Pewien patrol zostanie przed domem i będzie obserwował was. Do widzenia.
-Do widzenia i dziękuję za taką szybką interwencję.
Zamknęłam drzwi za policjantem i wróciłam do salonu.
-Przepraszam że ci nie uwierzyłam.
-Spokojnie miałaś do tego pełne prawo.
-Nie bądź na mnie zła ale dzisiejszą noc spędzisz u pana Roberta.
-Co?! Dlaczego?! A ty ?!
-Ja mam dzisiaj samolot do Londynu o 23.15 a tobie załatwiłam we wtorek o 7 rano. Po tym co się dzisiaj wydarzyło boję się ciebie zostawić.
-A nie możemy polecieć razem ?
-Ja polecę wcześniej wszystko przygotuje. Twój pokój urządzimy jak przylecisz.
-A Łukasz nie mogę z nim żyć w jednym domu. Przecież ja go zabiję.
-Robert mówił że nie ma go w domu pojechał gdzieś ze znajomymi.
-No dobrze.
-Wchodzimy do pokoju taty?
-Tak tylko pójdę się przebrać.
-A ja przygotuje jakieś kartony.
Każda z nas poszła w swoją stronę. Weszłam do pokoju i założyłam na siebie jakieś legginsy i t-shirt. Z wielką nie chęcią weszłam do jego pokoju. Monika już na mnie czekała.
-Masz tu karton zajmij się biurkiem i szafkami.
Wzięłam je od niej i podeszłam do biurka. Usiadłam na podłodze i zabrałam się za dokumenty. Gdy biurko było gotowe przeniosłam się do szafy. Włożyłam papiery do pudła. Pewna teczka przykuła moją uwagę. Wyróżniała się z pośród innych była niebieska a reszta była zwykła szaro-bura. Wyciągnęłam ja spod sterty innych teczek papierów. Bylo na niej napisane ADOPCJA. Najgorsze czarne myśli przyszły mi do głowy. Usiadłam na podłodze i otworzyłam ją. Nie mogę w to uwierzyć na pierwszej stronie było zdjęcie Louisa Tomlinsona.
-Ciociu co to znaczy ?
Podeszła szybko do mnie.
-Czy ja mam brata?
-O matko zapomniałam o tym.
-Halo pytam się coś?!
-Tak skarbie masz brata i jest on twoim idolem.
-Dlaczego o tym nie wiem !
-Kochanie twoi rodzice byli bardzo młodzi młodzi kiedy urodził się Louis. Twój tato miał 18 lat a mama miała 16 lat. Oby dwoje postanowili że oddadzą go do adopcji. Później bardzo tego żałowali ale urodziłaś się ty i wszystko się zmieniło.
-Dlaczego tato mi nie powiedział?
-Pewnie bał się twojej reakcji.
-Mój idol moim bratem!
-Kochanie przykro mi że dowiadujesz się tego w takich okolicznościach.
-Dobra bierzmy się do roboty, bo do jutra tego nie skończymy.
Odłożyłam teczkę na blat biurka i wróciłam do poprzedniego zajęcia.
Czyli jednak się nie myliłam. Coś się zmieniło w moim życiu.
Pokój taty był wysprzątany dopiero po 12. Później ciocia poszłam się pakować a ja postanowiłam zrobić obiad. Wyciągnęłam składniki potrzebne do risotto.
Gorące risotto nałożyłam na talerze i zawołałam ciocię, która jak na zawołanie pojawiła się na dole. Usiadłyśmy i w ciszy zjadłyśmy obiad.
-Ja posprzątam a ty idź spakować swoje rzeczy do kartonów. Jutro przyjeżdża ekipa prze-prowadzkowa.
Zrobiłam tak jak kazała. Zabrałam resztę kartonów i poszłam na górę.
Po 20.30 kiedy wszystko już było skończone dostałam sms'a. Był od Liam'a.
O nie ! Zapomniałam o spotkaniu !
Próbowałam do niego oddzwonić ale nie odbierał. No nie dziwię się mu.
-Becca gotowa?
-Tak już.
-Co się stało?
-Nic
-Przecież widzę,.
-Przed tobą nic się nie ukryje.
-Nie a teraz mów.
-Umówiłam się wczoraj z Liam'em i zapomniałam o tym spotkaniu.
-Kochanie zadzwoń do niego.
-Dzwoniłam nie odbiera.
-Poczekaj czy ty mówiłaś o Payne'ie?
-Nie gdyby to był Payno to dawno już by tu siedział bo bym go porwała.
-Oj Becca Becca. Właśnie pan Robert przyjechał po twoją torbę.
-Już schodzę.
Wzięłam torbę i zeszłam na dół. Postawiłam ją obok drzwi i weszłam do salonu.
-Dobry wieczór.
-Cześć Becca. Jak się masz?
-Dobrze. A co mam zrobić z papierami z firmy które tata miał w domu?
-Ja wezmę je do domu a jutro zabierzemy je do firmy.
-W takim razie idę po karton.
Wyszłam z salonu i weszłam do pokoju taty. Pusto tu. Wzięłam karton z napisem FIRMA i postawiłam je obok drzwi.
-Ja już będę szedł. Rebecca pomożesz mi zanieść te rzeczy do samochodu.?
-Oczywiście.
Wzięłam swoją torbę i i zaniosłam ją pod samochód pana Roberta.
-Dziękuję ci bardzo do zobaczenia później.
-Do zobaczenia.

**15 minut później**
Wysiadłyśmy z samochodu, wzięłyśmy bagaż i weszłyśmy na lotnisko. Stanęłyśmy w kolejce do odlotów.
,,Pasażerowie lotu Gdańsk Londyn proszeni są do odprawy"
-Twój lot.
-Tak. Pamiętaj stąd jedziesz prosto do Roberta, za 2 dni znowu się zobaczymy.
-Tak wiem ciociu będzie dobrze.
-Kocham Cię skarbie.
Pocałowała mnie w czoło i poszła do kolejki.
Ja skierowałam się w stronę tarasu widokowego. Chwilkę później widziałam ją jak wchodzi do samolotu. Poczekałam na start samolotu a następnie poszłam do samochodu i podjechałam do pana Roberta.
------------------------------
Jest! W końcu! Przepraszam że rozdziału nie było tak długo. Był gotowy w tamtym tygodniu ale się usunął. Mam nadzieję że się spodoba. Komentarze mile widziane :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz