czwartek, 1 września 2016

Rozdział 7:

Obudziłam się przed 9. Wygramoliłam się z łóżka i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam leginsy i biały luźny top crop. Przebrałam się a włosy związałam w kucyk. Zeszłam na dół. W kuchni siedziała ciocia i coś gotowała. 
-Cześć ciociu. Co tam robisz?
-Jak już ci mówiłam zaprosiłam dzisiaj Payne'ów na kolację. Więc postanowiłam coś powoli przygotowywać. 
-Aaa no tak zapomniałam. O której oni mają przyjść?
-O 17 kochanie, ale jest jeszcze dużo do zrobienia. 
-To może ja się zajmę sprzątaniem?
-To bardzo dobry pomysł ale najpierw zjedź proszę śniadanie. 
-Tak jest ciociu. 
Zrobiłam sobie na śniadanie jajecznice a do tego zrobiłam kawę. Usiadłam na stołku kuchennym i je zjadłam. Chwilę jeszcze porozmawiałam z ciocią, a później wzięłam się za sprzątanie. Wszystko trzeba było posprzątać, więc zajęło mi to około 5 godzin. Była 15. Zmęczone z ciocią opadłyśmy w salonie na kanapie. 
-To może ja zrobię kawę?
-Dobrze słonko. 
Wyszłam z salonu i weszłam do kuchni. Zrobiłam kawę i zaniosłam ją do salonu. Zajęłam swoje poprzednie miejsce. Odpoczywałyśmy z ciocią do 16.30.  Straciłyśmy rachubę czasu. Szybko podniosłyśmy się z kanapy i pobiegłyśmy do swoich pokoi. Włączyłam lokówkę do prądu i podeszłam do szafy.  Wyciągnęłam z szafy czarny kombinezon. Do niego dobrałam 
czerwone szpilki. Usiadłam przy toaletce i zaczęłam kręcić końcówki włosów. Po włosach zrobiłam makijaż. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Poprawiłam kombinezon i zeszłam na dół. Wszyscy stali w korytarzu. 
-Dzień Dobry. 
-Witaj Rebecco. Ślicznie wyglądasz.
-Dziękuję pani też. Zapraszam do salonu. 
Wprowadziłam gości do salonu i zajęliśmy miejsca przy dużym stole. 
-Jak ci się podoba w Londynie?
-Zawsze marzyłam żeby tu przylecieć. Ale oczywiście przy innych okolicznościach. 
-Tak ciocia mówiła o twojej sytuacji. Bardzo mi przykro z tego powodu.  Twój tato był dobrym człowiekiem. 
-Pani go znała?
-Tak oczywiście twoja mama kiedyś z nim tu przyleciała żeby poznał twoich dziadków. Ja poznałam go przy okazji jako że byłam jej przyjaciółką. 
-No cóż po śmierci mamy już nie był takim cudownym człowiekiem.
-Kochani zostawmy przeszłość za sobą i zjedźmy w końcu kolację. 
Ciocia Monika położyła na stół wszystkie przygotowane przez siebie dania. 
-Wszystko było pyszne. Dziękujemy za wspaniałą kolację i deser. 
W tym momencie zadzwonił telefon Liam'a. 
-Przepraszam na chwilę. 
Powiedział i odszedł od stołu. Perrie przysunęła się do mnie i zaczęłyśmy rozmawiać. Parę chwil później do pokoju wrócił Liam. 
-Przepraszam że muszę przerwać ale muszę wyjść. 
-Gdzie idziesz?
-Dzwonił Louis i pytał się czy nie chce iść z nimi do klubu. 
-Świetny pomysł ale może weź też dziewczyny. 
-Nie ja podziękuję. 
-No Rebecca nie daj się prosić. 
-Chodź z nami będzie fajnie. 
W końcu głos zabrała ciocia.
-Idź poznasz Louis'a.
-Ciociu!
-A co Tommo ma z tym wspólnego ?-zapytał zdziwiony Liam. 
-Nie musisz wszystkiego wiedzieć-odpowiedziała mu matka.  
-To jak Becca idziesz z nami?-zapytała uśmiechnięta Perrie. 
-No dobra. 
-Tak!
-W takim razie zbierajcie się. Mamy być na miesjcu za 30 minut. 
-No to wychodzimy.
Wstaliśmy od stołu. założyliśmy buty i ruszyliśmy w stronę klubu. Dokładnie po 25 minutach byliśmy już na miejscu. Musieliśmy chwilę poczekać na resztę. Kiedy zza rogu wychylił się Louis moje serce waliło jak oszalałe. Co ja mu powiem. Em.. Cześć Louis mam na imię Rebecca jestem twoją młodszą siostrą. Bardzo bym chciała odnowić nasz kontakt i zacząć wszystko od nowa... Nie to nie przejdzie weźmie mnie za wariatkę. 
-Cześć Payne. O Perrie i jej nowa koleżanka. 
-Jestem Rebecca. 
-Miło mi cię poznać. 
-Mi ciebie też. Payne pisał do mnie Styles że są już w środku. 
-W takim razie wchodzimy. 
Razem ruszyliśmy do wejścia omijając długą kolejkę. Chłopcy pokazali wejściówki, a ochroniarz wpuścił nas do środka. Duża sala, zapach alkoholu, papierosów i potu zmieszał się w powietrzu. Perrie pociągła mnie za ręke w stronę chłopców. 
-Cześć chłopaki.
-Perrie jak ja cię dawno nie widziałem 
-Ja ciebie też Harry. 
Chłopak przytulił ją mocno tak samo po chwili postąpił Niall. 
-A kogo wy nam tu przyprowadziliście ? Witaj ślicznotko jestem Styles. Harry Styles. 
-Nie leć na to. To jego standardowy tekst na podryw.-powiedział Louis. 
-Wcale nie!
-Nie polece.
-No dobra to powiedz chociaż jak masz na imię, skąd jesteś, co tu robisz.
-Mam na imię Rebecca, 17 lat. Jestem z Polski a to co tu robie nie powinno cię interesować. 
-Czekaj czekaj Rebecca z Polski?! Ta Rebecca-spytał zdziwiony Niall. 
-Horan!!!-krzyknął Payne
-Oj ty siedź tam cicho. 
-Dobra może pójdziemy po coś do picie. Panie na pewno umierają z pragnienia.-wtrącił się Louis. 
Tak jak Louis powiedział tak zrobili a ja i Perrie zajęłyśmy miejsce. 
-O co chodzi z Tommo?
-Kiedyś ci powiem Perrie ale teraz jest za wcześnie sama się o tym dowiedziałam ostatnio. 
-No dobrze jak będziesz chciała to powiesz. 
Po chwili dołączyli do nas chłopcy.  Czułam się dość dziwnie siedząc na przeciwko Louis'a który co chwili mi się przyglądał. 
-O to moja ulubiona piosenka chodź zatańczyć-krzyknęła Perrie i pociągnęła mnie na parkiet. Tańczyłyśmy przez parę piosenek, ale gdy poczułyśmy zmęczenie wróciłyśmy na miejsce. 
-Co to były za wygibasy?-zaczął Louis
-Na pewno lepsze niż twoje-odgryzła się Pezz
-Ha! I tu się mylisz maleńka
-No to dawaj kolejny pojedynek tylko ty i ja kto pierwszy odpadnie z sił przegrywa. 
-Przyjmuję twoje wyzwanie panno Payne. 
Wypili do końca drinki i ruszyli na parkiet. 
***15 minut później***
-Oni tak długo jeszcze będą-spytałam 
-Chyba znowu będziemy musieli im przeszkodzić chłopaki-odpowiedział Horan.
-Zostaw ich niech się jeszcze pomęczą-zaśmiał się Harry.-A ty Payne co tak cicho siedzisz?
-Nie mam dzisiaj nastroju. 
-To może weź Rebecce do tańca. Poprawi ci się humor i będzie o niebo lepiej. 
-Wiecie co chłopcy ja się chyba powinnam zbierać. 
-Oj przestań Rebecca. Odprowadzimy cię do domu. 
-Nie na prawdę jestem zmęczona, muszę się położyć. Zamówię sobie taksówkę i pojadę do domu. 
-To może ja cię odprowadzę-zaproponował Niall. 
-Dobra Perrie wygrałaś nie mam siły-do stolika podszedł czerwony i spocony Lou. 
-Ha! A nie mówiłam!
-Perrie zrób coś Rebecca chce iść do domu. 
-Becca coś się stało?
-Nie po prostu jestem zmęczona zadzwonię po taksówkę i pojadę do domu a wy sobie siedźcie. 
-Oj proszę Becca.
-Następnym razem Pezz. 
-No dobra. 
-To ja zadzwonię po taksówkę-wtrącił Louis. 
***15 minut później***
-Dobra dziękuję wam za zabawę ale ja już wyjdęprzed klub. 
-Odprowadzę cię-powiedział Louis i wstał razem ze mną. 
-Dzięki nie trzeba
-Ale ja nalegam. 
-No dobrze. 
Pożegnałam się z każdym oczywiście oprócz Liam'a i razem wyszliśmy przed klub. Taksówki jeszcze nie było więc usiedliśmy na schodach i czekaliśmy w ciszy dopóki nie przerwał jej Lou. 
-Powiedź od jak dawna wiesz że jesteśmy rodzeństwem ?
-Że co? Skąd ty o tym wiesz?
-Moi rodzice mi powiedzieli, że jestem adoptowany i że mam młodszą siostrę. Widziałem nawet twoje zdjęcie i może nie można było tego zauważyć ale jak cię dzisiaj zobaczyłem to mi serce stanęło. 
-Nie wiedziałam że wiesz. Kiedy się dowiedziałam? Parę dni przed wyjazdem z Polski. 
-Dlaczego już tam nie mieszkasz. 
-Nie mam po co. W wieku 18 lat pochowałam naszego ojca, została mi tylko ciocia Monika z którą teraz mieszkam. To siostra naszej mamy powinieneś ją kiedyś poznać. To wspaniała osoba. Pełna ciepła i miłości. 
-Zgodzę się musze ją poznać. W takim razie zapraszam was na kolacje jutro wieczorem. Adres wyślę ci sms'em, jeżeli tylko podasz mi numer. 
Uśmiechnęłam się i podałam mu numer. Nie było czasu żeby Lou podał mi swój numer bo podjechała taksówka. Pożegnałam się z chłopakiem i wsiadłam do pojazdu. Podałam adres. Po chwili minutach byłam już na miejscu. Zapłaciłam, wyszłam i weszłam do środka. Z salonu dobiegły mnie głośne śmiechy.  Poszłam w stronę skąd dochodziły głosy.  Tak jak myślałam państwo Payne jeszcze nie poszli ale dołączył do nich jakiś mężczyzna. 
-Becca kochanie już wróciłaś?  
-Tak rozbolała mnie głowa i postanowiłam wrócić. Pójdę się położyć.
-Zaraz przyniosę ci tabletkę.  
-Spokojnie ciociu nie jest mi potrzebna położę się spać i mi przejdzie. Dobranoc 
-Dobranoc- powiedzieli chórem. 
Uśmiechnęłam się I poszłam na górę do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi i położyłam się na łóżku. Po leżałam tak chwilę po czym wzięłam jakoś luźna bluzkę, majtki i poszłam do łazienki.  Ściągnęłam z  siebie brudne rzeczy i wrzuciłam do kosza na bieliznę. Weszłam pod prysznic. Od kręciła wodę i szybko się obmylam. Wyszłam spod prysznica, wytarłam ciało i nSmarowalam moim ulubionym olejkiem arbuzowym. Założyłam na siebie bieliznę I bluzkę. Włosy związałam w koka żeby mi nie przeszkadzały.  Odświeżona położyłam się do łóżka. Wzięłam laptopa na kolana i zaczęłam przeglądać wszystkiego strony pokoleji.  Po pisałam chwilę z Łukaszem. Uświadomiłam sobie ze naprawdę mi na nim zależy i chciałabym żeby był tu teraz ze mną. Ta myśl pozostała ze mną dopóki nie zasnęłam.  
***7.20***
Obudził mnie budzik. Powoli podniosłam się z łóżka i podeszłam do szafy. Dzisiaj rozpoczęcie roku. Apel jest o 8.30 wiec powoli zaczęłam przygotowywać sobie ciuchy.  

Położyłam je na łóżku i zeszłam do kuchni. Gdzie siedziała już ciocia i jakiś mężczyzna. 
-Dzień Dobry.
-Dzień Dobry-odpowiedzieli razem. 
-Oto twoje śniadanie kochanie-postawiła mi pod nos talerz z jajecznic i kubek z kawa. 
Zjadłam śniadanie po czym po sobie posprzątałam. Przperosilam ciocię i jej przyjaciela i wróciłam na górę. Ubrałam się I podeszłam do toaletki żeby podgrzać lokówkę. Po chwili była już nagrzana wiec zaczęłam kręcić końcówki.  Kiedy włosy były gotowe wzięłam się za makijaż. Była 8.10 wiec wzięłam szybko telefon i kluczyki od samochodu I zeszłam na dół.  Pożegnałam się z ciocią I wyszłam przed dom gdzie czekała już na mnie Perrie. Wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy do szkoły.  Na miejscu byłyśmy 15 minut później. Wyszłyśmy z samochodu i Podeszłyśmy do grupki naszej klasy. Po godzinie było po wszystkim. Szczęśliwe wróciłyśmy do domu i rozsiadlysmy się w salonie. 

_______________________________
Witam Witam ! Wracam do was wkońcu z nowym rozdziałem. Przperaszam ze tak długo no ale w wakacje pracowałam i nie było jak. Na nowy rok szkolny życzę wam powodzenia. 💕💕💕💕  

wtorek, 17 maja 2016

Rozdział 6:

Resztę popołudnia i wieczoru spędziłyśmy na oglądaniu telewizji.  Przed 23 rozeszłyśmy się po pokojach. Przebrałam się w piżamę  i zasnęłam. 


Rano obudziły mnie promienie słoneczne wpadające przez nie zasłonięte okno. Wstałam z łóżka i podeszłam do okna.  Piękna pogoda o poranku w Londynie to nie codzienny widok. Założyłam swoje kapcie baletki i zeszłam na dół. Ciocia siedziała w salonie i piła kawę. 

-Dzień Dobry. 
-Cześć kochanie w kuchni czeka śniadanie i kawa. 
Weszłam do kuchni i usiadłam przy krześle barowym. Zjadłam śniadanie, wypiłam kawę i posprzątałam po sobie. Weszłam do salonu i usiadłam obok cioci. 
-Masz jakieś plany na popołudnie?
-Chciałam iść pobiegać po okolicy. 
-To dobrze, bo mam dzisiaj spotkanie w pracy i muszę na nim być. W takim razie ja będę już leciała. Postaram się wrócić jak najszybciej. Na komodzie zostawiam ci klucze. Miłego zwiedzania. 
-Dobrze. Miłej pracy. 
-To chyba nigdy nie jest miłe. 
Powiedziała i wyszła. Wróciłam do pokoju i wyciągnęłam legginsy,zwykły różowy top crop i czarne roshe run. Ubrałam się i związałam włosy w kucyka. Wzięłam telefon z słuchawkami i zeszłam na dół. Chwyciłam klucze z komody i wyszłam z domu zamykając drzwi. Włożyłam do uszu słuchawki, włączyłam ulubioną muzykę i pobiegłam w nieznaną mi stronę.  Po dobrych 30 minutach dobiegłam do parku. Usiadłam chwilę na ławce i złapałam oddech. Na ławce naprzeciwko siedziały trzy nastolatki i mi się przyglądały. Uśmiechnęłam się do nich i zaczęłam grzebać coś w telefonie. Chwilę później dziewczyny podeszły do mnie i tak samo jak te dziewczyny z Polski pomyliły mnie z dziewczyną z którą spotkał się Liam Payne. 
-Bardzo przepraszamy ale jesteś do niej strasznie podobna. 
-Nic się nie stało. Przepraszam ale muszę już lecieć. 
-Dobrze Cześć. 
-Pa dziewczyny. 
Podniosłam się z ławki i zaczęłam biec z powrotem do domu. Gdy dotarłam od razu poszłam prysznic. Owinięta w ręcznik wróciłam do pokoju kiedy zadzwonił telefon. Podeszłam szybko do łóżka wzięłam telefon i odebrałam. 
-Halo?
-Rebecca skarbie zapomniałam dostarczyć do twojej szkoły dokumentów a muszę to zrobić do dzisiaj. Weź  samochód i je zawieź. Adres wyślę ci sms'em.  A no i dokumenty leżą u mnie w sypialni w różowej teczce.
-Dobrze ciociu. 
-Pa słoneczko. 
-Pa. 
Rzuciłam telefon na łóżko i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej strój i szybko go na siebie założyłam. 
Do torebki wsadziłam telefon i poszłam do sypialni cioci. Wzięłam teczkę i wyszłam z domu zamykając za sobą drzwi i biorąc kluczyki od samochodu. Wsiadłam do samochodu, wpisałam adres w GPS, odpaliłam samochód i pojechałam pod wskazany adres. 15 minut później byłam na miejscu. Zaparkowałam samochód na parkingu i skierowałam się do drzwi. Kiedy otworzyłam drzwi weszła na mnie jakaś blondynka. 
-Bardzo cię przepraszam. Nie zauważyłam cię 
-Spokojnie nic się nie stało. Dobrze ze nie miałaś kawy. 
Uśmiechnęłam się dziewczyną odwzajemniła uśmiech.  
-Jestem Perrie 
-Rebecca miło mi. 
-To ty jesteś pewnie tą nową uczennicą o której tak wszyscy mówią. 
-Tak to za pewne ja. 
W tym momencie zadzwonił telefon dziewczyny. Odebrała go i chyba nie była zadowolona. 
-Kurde braterstwa obietnica jak zwykle do dupy. 
-Coś się stało ?
-Mój brat obiecał że po mnie przyjedzie ale coś mu wypadło. 
-Z miłą chęcią cię podwiozę jeżeli poczekasz bo muszę zanieść dokumenty. 
-Pójdę z tobą. Ta szkoła to jeden ogromny labirynt. 
Weszłyśmy do środka i dokładnie tak jak mówiła Perrie szkoła jest jak labirynt. Kiedy w końcu dotarłyśmy pod sekretariat zapukałam i weszłam do środka.  
-Dzień Dobry mam na imię Rebecca. 
-A tak ciocia poinformowała już nas ze dzisiaj przyjedziesz. Przywiozłaś dokumenty tak ?
-Tak. Proszę bardzo. 
Wyciągam dokumenty z torebki i podałam je kobiecie. 
-Ja tu mam dla ciebie wszystko gotowe. Podała mi parę kartek. Z mojej strony to już wszystko. Mam nadzieje ze będziesz się dobrze tutaj czuć.  
-Dziękuję bardzo. Do widzenia. 
Wyszłam z sekretariatu i razem z Perrie poszłam do samochodu.
-Dasz mi swój numer to może się później spotkamy. 
-Bardzo chętnie. 
 Podałam jej numer a Perrie do mnie zadzwoniła. Odpaliłam samochód i pojechałam w stronę wyznaczoną przez blondynkę. Okazało się że dziewczyna mieszka 4 domy dalej ode mnie. 
-Przyjdź do mnie jak się ogarniesz. 
-Jasne tylko podaj mi adres. 
-4 domy w tamtą stronę. 
-No dobra to wpadnę koło 15. 
-To do zobaczenia. 
-Pa. 
Dziewczyna wysiadła z samochodu a ja podjechałam pod dom. Zaparkowałam i wysiadłam. Moje autko stało zaparkowane obok mnie.
-Przepraszam czy pani Rebecca Mitchell ?
-Tak to ja. 
-Proszę tutaj podpisać że odebrała pani samochód. 
Złożyłam podpis na małej karteczce. Pożegnałam się z panem i weszłam do środka. Ściągnęłam  buty i weszłam do kuchni. Odgrzałam sobie obiad a następnie zjadłam go w salonie. Po skończonym obiedzie, posprzątałam po sobie i wróciłam do leżenia w salonie.  Perrie tak jak mówiła przyszła o 15. Poszłyśmy na tył domu i zaczęłyśmy się opalać. O 17 do domu wróciła ciocia. 
-Becca kochanie jesteś w domu !
-Jestem z tyłu ciociu! 
-O tu jesteś. Cześć Perrie. 
-Dzień Dobry pani Moniko. 
-Co u rodziców?
-Wszystko w porządku. 
-Pozdrów ich. Kochanie zawiozłaś dokumenty?
-Tak ciociu. Nie za miła było ta pani w sekretariacie. 
-W tej szkole nikt nie jest miły ale przejdziemy przez to razem. 
-Będziecie chodzić do jednej klasy?
-Tak.
-To cieszę się przynajmniej wiem że Rebecce się nic nie stanie. A co tam u Liam'a?
-Jak ostatnio z nim rozmawiałam to żył.
-To nawet dobrze bo przy tylu sprawach co on ma na głowie. 
-Tak dokładnie. Czy mogę dzisiaj porwać Becce na wieczór?
-Oczywiście a co jedziecie na ognisko?
-Tak. Pomyślałam sobie że będzie dobrze jeszcze przed początkiem szkoły poznać ją z kimś z klasy. 
-Bardzo dobry pomysł. To chyba czas się przygotowywać.
-Dokładnie. Rebecca ja będę lecieć przyjdę o 18. Bądź już gotowa. 
-Okej. Postaram się. 
Dziewczyna pożegnała się z ciocią i wybiegła z domu. 
-Co to za ognisko? 
-Organizowane jest co roku. Przychodzi tam młodzież ze szkół żeby poimprezować przed początkiem szkoły.  Idź już się przygotuj bo Perrie nie żartuje. Przyjdzie punktualnie. 
-Wiem. Już lecę. 
Podniosłam się z leżaka i poszłam na górę. Zamknęłam za sobą drzwi i podeszłam do szafy.  Wyciągnęłam czyste ciuchy I od razu je na siebie założyłam. Padło na ciemne jeansy z dziurami, czarna letnia bluzeczkę na ramiączkach, białe convers'y i ramoneskę.) Ubrana poszła do toalety. Włosy związałam w niesfornego koka a makijaż lekko poprawiłam.  Gotowa wróciłam do pokoju wzięłam telefon i zeszłam na dół.  Weszłam do kuchni i na piłam się soku pomarańczowego. Wypiłam go duszkiem, a następnie włożyłam szklankę do zmywarki. 
-Becca Perrie przyszła !
-Już idę!
Wyszłam z kuchni i Skierowalam się do drzwi. 
-Ślicznie wyglądasz. 
-Dzięki ty tez Perrie. 
-To my juz lecimy. Do widzenia. 
-Cześć dziewczyny. Miłej zabawy. 
Przed domem stało Audi a4. 
-Jedziemy z Mary. Jest przewodnicząca w naszej klasie i w szkole. Dobrze się uczy ale lubi też dobrze poimprezować. 
-No dobra brzmi ciekawie. 
W tym momencie Perrie otworzyła drzwi i wsiadłam do przodu, a ja postąpiłam dokładnie tak samo. Zajmując miejsce z tyłu samochodu.  
-Cześć jestem Mary. Miło mi cię poznać. 
-Mi ciebie też jestem Rebecca. 
-Dziewczyno to już wiedzą wszyscy na dzisiejszym ognisku.  
-Przynajmniej nie będziesz musiała się przedstawiać.
Zaczęłyśmy się śmiać.  Dziewczyna odpaliłam samochód i pojechałyśmy na miejsce. Dojechałyśmy 30  minut później.  Było to jezioro obok miejscowości  Hampstead Heath Na środku plaży było wielkie ognisko a w okół pełno kłód do siedzenia. Z głośników  leciała muzyka, a obok nich  ludzie którzy tańczyli w rytm muzyki. 
-Woow takiego czegoś w Polsce nie było. 
-Takie rzeczy tylko w Anglii. 
-Jak tu pięknie. 
-Dziewczyny przeroszę was na moment
Powiedziała brunetka i poszła w stronę jakiegoś chłopaka. 
-Chodź przedstawie cię reszcie klasy. 
Perrie złapała mnie za rękę i pociągła do grupki osób który stały przy ognisku.
-Siemaneczko ludzie. Patrzcie kogo przyprowadziłam. 
-Czyżby nasza nowa koleżanka. 
Powiedział brunet o pięknych czekoladowych oczach. 
-Jestem Oliver, a ty pewnie Rebecca. 
-Tak dokładnie. 
-Oliver nie zatrzymuj jej tylko dla siebie my też chcemy się z nią poznać. Jestem Steven. To Clara, Melissa, Brian, Teresa mówimy na nią Tessa, Chris, Dave, Andrea, Katie, Justin, Charlie, Joe a tam stoi ,,elita" naszej klasy-wskazał na 2 dziewczyny i 2 chłopaków-Blondynka to Charlotte a ruda to Gwen, ten w koszuli to Matthew a obok niego stoi Nathan. 
-Aha postaram się zapamiętać. 
-Boże biedna dziewczyna namieszałeś jej w głowie. Jestem Katie. Powiedz nam coś o sobie.
-No dobra więc mam na imię Rebecca moja mama była Angielką więc stąd mam takie imię. Przeprowadziłam się tu z Polski a dokładnie z Gdańska. Mam 18 lat. Moim hobby jest taniec, muzyka i blogowanie. 
-Dlaczego akurat Londyn? 
-Przeprowadziłam się tu ze względu na pracę cioci która się mną opiekuje. Mama zmarła 13 lat temu a tato 2 tygodnie temu. 
-O kto tu się pojawił czyżby nasz nowa klasowa piękność?
-O dziękuję że tak uważasz. A ile twój tatuś zapłacił za operację noska? Chyba za mało bo nadal jest krzywy. 
Dziewczyna z blond włosami chyba Charlotte zagotowała się cała. 
-Lepiej uważaj nowa, bo nie będę więcej taka miła. Jako że to twój początek to ci wybaczę ale następnym razem pożałujesz. 
Powiedziała i odeszła. 
-Matko dziewczyno chcesz swojej śmierci. 
-Nie ale w Polsce też miałam do czynienia z takimi dziewczynami, do nich nie można być miłymi tylko trzeba grać tak samo jak one. Ja uświadomiłam sobie to dopiero w trakcie wakacji. Wam też tak radzę. 
-Dobra koniec gadania idziemy tańczyć. 
Wszyscy jak na zawołanie podeszli bliżej głośnika i zaczęliśmy tańczyć. 

-O ile się założymy że Rebecca poderwie Matthew?
-Perrie przecież to wiadome.
-Halo może ktoś mnie spyta o zdanie?!
-Becca nie złość się my po prostu tylko tak sobie rozmawiamy. 
-Próbując mnie umówić z gościem który martwi się tylko o swój wygląd?
-No w pewnym sensie tak.
-Ja chyba za niego podziękuję, ale fajnie że się o mnie troszczycie. Dam wam znać jak będę szukać chłopaka, na razie mam ich po dziurki w nosie. 
-Uuuu czyżby nie udana miłość?
-Lepiej nie mówić może kiedyś wam powiem. 
-No dobra nie nalegamy. Napijmy się ludzie!

Po 2 byłyśmy już w domu. Perrie nalegała żebym została u niej, więc się zgodziłam. Doczołgałyśmy się na górę. Ściągnęłyśmy buty i kurtki i położyłyśmy się spać. 

Rano obudziła nas mama Perrie, która odsłoniła rolety w pokoju. 
-Mamo proszę cię.
-Przykro mi kochanie. O 13 przyjeżdża twój brat a jest 11. 
- O mamo proszę.
-Ja też cię kocham skarbie. 
-Och. 
Kobieta uśmiechnęła się i wyszła z pokoju. 
-Perrie ja się będę zbierać.
-Przyjdź później. Poznasz mojego brata. Może gdzieś razem wyjdziemy. 
-Postaram się. 
Ubrałyśmy się i razem zeszłyśmy na dół. 
-Pamiętaj widzę cię tutaj o 13. 
-Pezz spędź trochę czasu z bratem. Przecież dawno go nie widziałaś a ja poleniuchuje dzisiaj.  Miłego popołudnia słonko. 
-Dobra dobra to wpadniemy po ciebie. 
-Tylko spróbuj Pezz. 
-No i zobaczymy. 
Odwróciłam się do dziewczyny wystawiłam jej język po czym poszłam w stronę domu. Oczywiście cioci nie było w domu. Weszłam do łazienki, rozebrałam się brudne ciuchy wrzuciłam do kosz na pranie a sama weszłam pod prysznic. Umyłam siebie i głowę po czym wyszłam i wtarłam w ciało olejek kokosowy. Owinięta w ręcznik wróciłam do pokoju. Narzuciłam na siebie bieliznę i jakieś domowe ubrania. Zeszłam na dół i poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie śniadanie i usiadłam w salonie. Włączyłam telewizor i tak spędziłam kolejną godzinę dzisiejszego dnia. Kiedy juz sobie trochę poleniuchowałam postanowiłam zrobić pranie. Więc weszłam na górę po drodze odwiedziłam łazienkę cioci i zabrałam jej jakieś ciuchy. Wstawiłam pranie i wróciłam do pokoju. Usiadłam na łóżku i włączyłam mojego laptopa. Poprzeglądałam najświeższe ploteczki. Chłopcy z One Direction zrobili sobie przerwę i rozjechali się pod swoich rodzinnych domach.  Moja najukochańsza była przyjaciółka zaczęła spotykać się z największym podrywaczem w Gdańsku. Nie wiem ile czasu upłynęło ale od komputera oderwał mnie dźwięk sms'a. 
Od:,,Perrie" 
Cześć kochana. My już kończymy obiad zaraz będziemy. 
Do:,,Perrie"
Powiedziałam ci że masz spędzić popołudnie z bratem. Panno Payne nie mam zamiaru spędzać dzisiaj z panią popołudnia. 
Od:,,Perrie"
To nie było miłe. Mój brat na prawdę chce cię poznać. No nie daj się prosić. 
Do:,,Perrie"
Widzę że nie dasz za wygraną. Przyjdźcie za 15 minut. 
Od:,,Perrie"
Okej słoneczko będziemy. 
Rzuciłam telefon na łóżko i podeszłam do szafy. Trochę głupio pokazać się bratu Perrie pierwszy raz w dresach. Otworzyłam swoją szafę i wyciągnęłam z niej jakieś ciuchy. Włosy zostawiłam rozpuszczone a na twarz nałożyłam lekki make-up. Kiedy skończyłam zadzwonił dzwonek do drzwi. Zeszłam na dół i otworzyłam je. Stała tam Perrie i o cholera to jest Liam. Liam Payne.  Moje oczy o mało co nie wyleciały z orbit. Kiedy spojrzałam mu w oczy zobaczyłam w nich tak jakby żal połączony ze złością. 
-Rebecca to jest mój brat Liam. Liam to jest moja koleżanka Rebecca. 
-Miło mi cię poznać Rebecca. 
-Mi ciebie też. 
-Będziemy tak stać czy możemy wejść do środka. 
-Ee tak zapraszam. Usiądzcie w salonie może coś do picia ? 
-Poproszę sok pomarańczowy 
-Ja tak samo. 
Poszłam do kuchni wzięłam 3 szklanki i karton soku i wróciłam do salonu stawiając rzeczy na ławie.  
-Ciesze się ze moja siostra ma wkońcu normalną koleżankę.
-Normalną?
-Tak do tej pory wszystkie jej koleżanki były bardzo odważne. 
-Dobra nie będę wnikać.  
Za śmiałam się. 
On zna mojego brata spędza z nim bardzo dużą ilość czasu. Chciałabym  żeby mnie z nim poznał ale czuł by się pewnie wykorzystany. Zastanawia mnie to co było w trakcie naszego zapoznania w jego oczach. Jakbym go kiedyś spotkała i skrzywdziła. Przecież nigdy nie poznałam Liam'a Payne'a. Ale poznałam Liam'a. 
-Przepraszam na chwilę.  
Wyszłam z salonu i wbiegłam szybko do pokoju wzięłam telefon I zbiegłam na dół wybierając jego numer. Tak jak myślałam jego telefon zadzwonił.  Wyciągnął go z kieszeni spojrzał na wyświetlacz a później na mnie. 
-Liam tak mi przykro. 
-Nie wiem o co ci chodzi,  
-Czyli to prawda co te dziewczyny mówiły to ja byłam na tych zdjęciach.  To było wtedy kiedy się poznaliśmy. 
-Halo to wy się znacie. 
-Nie.
-Tak. 
-Nic nie rozumiem. To tak czy nie?
-Tak Perrie poznałem Rebecce jak byłem w Polsce. 
-To ona jest ta dziewczyną co cie wystawiła?
-Tak. 
-Nie Liam to nie tak ja wtedy miałam za dużo na głowie. Jak wiesz mój tato umarł w dzień w który się umówiliśmy jakiś facet stał nad ranem przy moim domu, później sprzątam w domu żeby się czymś zająć. Kompletnie wypadło mi to z głowy.  
-Co cie nie usprawiedliwia ze mogłaś napisać chociaż jakiegoś durne go Sms'a.
-Tak Liam wiem. Bardzo cię przepraszam. 
-Perrie jeżeli chcesz siedzieć to siedź ja będę się już zbierał do domu. 
-Idę z tobą Liam. Becca zadzwonię później.  
-Dobrze Perrie. 
Oby dwoje wyszli z domu a ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Założyłam buty i wyszłam z domu. Poszłam w stronę parku. Kiedy weszłam na obszar parku zobaczyłam Liam'a który siedzi na ławce. Sama nie wiedziałam czy mogę do niego podejść. Lecz z drugeij strony chce mu to wszystko wyjaśnić.  Podeszłam do niego. 
-Emm.. Liam
Podniósł głowę i spojrzał na mnie. 
-Jesteś ostatnią osobą z którą chciałbbym teraz rozmawiać. 
-Liam proszę daj mi to wszystko wytłumaczyć. 
-Nie potrzebuję twoich wyjaśnień. Trzebabyło mi powiedzieć że nie chcesz się ze mną spotkać. Zrozumiałbym.
-Liam to nie tak że nie chciałam się z tobą spotkać. 
-Mówisz tak teraz bo dowiedziałaś się kim jestem?
-Oczywiście że nie. Polubiłam cię wtedy.  Jak już ci mówiłam w dzień którym mieliśmy się spotkać nad ranem coś mnie obudziło zeszłam na dół i przez okno w kuchnii zobaczyłam że ktoś mnie obserwował, później nie mogłam spać, a rano zaczęłam pakować rzeczy swoje i mojego taty żeby się tu przenieść. Możesz mówić co chcesz ale wiedź że naprawdę jest mi przykro. 
-Wiem Rebecca i bardzo mi przykro z tego powodu ale zrozum też mnie. 
-Przepraszam. 
-Przyjmuje przeprosiny, ale już będę szedł. 
-Liam Proszę.
-Cześć Rebecca. 
-Pa. 
Odwrócił się i odszedł. Usiadłam na ławce i siedziałam tak do czasu gdy nie zaczął padać deszcz. Pobiegłam w szybko w stronę domu. Kiedy przebiegałam obok domu Perrie zobaczyłam Liam'a jak siedział na schodach przed domem. Kiedy na mnie spojrzał od razu odwrócił wzrok. Nie zatrzymałam się i pobiegłam dalej. Wbiegłam do domu cała przemoczona. Ciocia jak mnie zobaczyła od razu pobiegła do kuchni zrobić mi herbatę a mi kazała przebrać się w suche ciuchy. Zrobiłam tak jak mi kazała zmieniłam ubranie i bieliznę. Zeszłam na dół gdzie czekała już na mnie herbata i gorący obiad. 
-Jedź i pij kochanie żebyś mi się nie rozchorowała. 
-Spokojnie ciociu przecież wiesz że nie chorowałam już dobre 2 lata. 
-Lepiej dmuchać na zimne słońce.  A teraz jedz. Chciałabym zaprosić jutro Payne'ów na kolację.  Powinnaś poznać brata Perrie. 
-Już poznałam ciociu. Poznałam go już w Polsce.
-Czyli ten Liam to tamten Liam.
-Tak ciociu. Ma do mnie żal.
-Kochanie wszystko będzie dobrze. Przepraszam cię teraz ale muszę iść trochę popracować. 
-Dobrze idź. 
-Zajmie mi to około 2 godzin słonko. 
-Spokojnie ciociu rozumiem to twoja praca. 
-Jesteś najlepsza słonko. 
-Idź już idź. 
Ciocia zamknęła się w swoim gabinecie a ja zjadłam obiad i wypiłam herbatę. Po 19 wyszła z gabinetu. Zrobiłyśmy razem kolację, zjadłyśmy ją a następnie razem posprzątałyśmy. Później włączyłyśmy film i jakoś po 21 porozchodziłyśmy się do pokoji. Wzięłam prysznic przebrałam się w piżamę i położyłam do łóżka. 

---------------------------------
Hej misiaki ;)
Czy ktoś czyta to opowiadanie? 


PRZECZYTAŁAŚ=ZOSTAW KOMENTARZ

niedziela, 28 lutego 2016

Rozdział 5:

Chwilkę później widziałam ją jak wchodzi do samolotu. Poczekałam na start samolotu a następnie poszłam do samochodu i podjechałam do pana Roberta. 

Zaparkowałam auto przed domem i zapukałam do drzwi. Otworzył mi Łukasz.
-Ciebie miało nie być!
-Ale jestem. Wejdź. 
-W takim razie jadę do domu. 
-Nie Rebecca nigdzie nie jedziesz i nie zachowuj się jak dziecko!
-Spierdalaj. Nie zasłużyłeś żeby do mnie mówić. Jesteś złamanym kutasem. Myślałam że kochasz mnie i poczekasz aż będę gotowa ale ty wolałeś przelecieć moją przyjaciółkę! PRAWDA!?
-Możemy porozmawiać w środku. 
-Rebecca proszę wejdź do środka. 
Łukasz odsunął się a ja weszłam do środka. Robert zaprowadził mnie do salonu gdzie usiedliśmy.
-Słuchajcie to nie najlepszy moment na rozmowę. Becca pewnie jest zmęczona całym tym pakowaniem, wyjazdem. Pójdziemy spać a porozmawiamy jutro rano. Dobra?
-Dobrze.
-W takim razie chodź Becca pokażę ci twój pokój. 
Wyszliśmy z salonu i schodami weszliśmy na górę. Po prawej stronie znajdował się ,,mój pokój". 
-Mam nadzieję że ci się spodoba. Twoja torba już tam jest łazienkę masz swoją, gdybyś miała jakieś pytania to wołaj. 
-Dobrze. Dobranoc. 
Zamknęłam za sobą drzwi. Pokój nie należał do dużych. Był a w sam raz. Szare ściany białe meble wszystko wygląda idealnie. Usiadłam na łóżku i wyciągnęłam swojego laptopa.  Cały Facebook huczał od tego że Liam Payne poznał jakąś nową dziewczynę podczas wizyty w Polsce. Szczerze to ja uwielbiam chłopców ale jakoś nie specjalnie interesuje się tym z kim się spotykają. To jest ich życie i mogą żyć jak chcą. Czasami im współczuję. Nigdzie nie mogą iść sami zawsze znajdą się jacyś fotoreporterzy. To zupełnie jak z moją ,,rodziną". Wszędzie gdzie nie wyszliśmy chodzili za nami fotoreporterzy. Odłożyłam swojego laptopa i podeszłam do mojej walizki. Wyciągnęłam z niej kosmetyczkę i piżamę. Weszłam do łazienki. Rzeczy położyłam na pralce. Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Ciepła woda spływała po moim ciele. Ostatni tydzień był drugim z najgorszych w moim życiu. Chciałabym żeby to wszystko się nie wydarzyło. Żeby tata żył nawet jeżeli mielibyśmy się tak cholernie kłócić.  Nalałam na gąbkę żel i dokładnie się umyłam. Następie umyłam włosy. Wyszłam spod prysznica. Owinęłam włosy ręcznikiem i wytarłam swoje ciało. Założyłam piżamę. Związałam włosy w koka i wróciłam do pokoju.  Dostałam parę wiadomości. Jedna z nich była od Karoliny. Nawet tego nie odczytywałam. Nie miałam siły tego czytać. Po chwili odłożyłam laptopa i położyłam się spać. 

Rano obudziła mnie ciocia Aneta. 
-Dzień Dobry Becca. 
-Cześć ciociu. 
Powiedziałam zaspanym głosem. 
-Jak się zbieżesz to zapraszam na śniadanie. 
-Dobrze. Za chwilę zejdę. 
Ciocia wyszła z pokoju a ja podniosłam się z łóżka. Wyciągnęłam z walizki legginsy, top crop i bieliznę. Założyłam to na siebie, poprawiłam włosy i zeszłam na dół.  Ciocia stała przy kuchence, wujek z Łukaszem siedzieli przy stole. 
-Becca proszę siadaj. Już ci daję naleśniki. 
Usiadłam obok wujka i poczekałam na naleśniki. Posmarowałam je dżemem i zjadłam. 
-Rebecca o której mamy być w domu?
-O 10. 
-W takim razie ja zdążę jeszcze pojechać do firmy. 
-Dobrze oczywiście ja mogę iść sama. 
-Nie spokojnie powinienem zdążyć a jeżeli nie to Łukasz cię zawiezie. 
-Dobrze. A teraz przepraszam chcę zadzwonić do cioci. 
Odeszłam od stołu i weszłam na górę.  Wzięłam telefon i zadzwoniłam do cioci. Odebrałam po 4 sygnałach. 
-Cześć Cioci jak tam?
-Dobrze kochanie a u ciebie?
-Łukasz jest w domu. Głupio się czuję.
-Kochanie jeszcze tylko jedna noc i lecisz do mnie. Przeżyjesz.
-No nie wiem a jak ci minął lot. 
-Nie wiem przespałam go. 

Z ciocią rozmawiałam jeszcze chwilę. Po rozłączeniu się podeszłam do walizki i wyciągnęłam z niej ciuchy. 

Weszłam do łazienki i położyłam ciuchy na pralce.  Zaczęłam od makijażu podkład fluid eye liner mascara różowa szminka i koniec. Następnie przebrałam się i byłam gotowa.  Wróciłam do pokoju wzięłam torebkę i zeszłam na dół. 
-Rebecca możemy porozmawiać?
-Nie będę z tobą rozmawiać. 
-Przykro mi ale jesteś na mnie skazana bo mam cię zawieźć. 
-W takim razie pójdę na nogach. 
-Proszę cię nie wygłupiaj się. Jedziemy chodź.
Chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę swojego samochodu. 
-O nie jedziemy moim samochodem. 
-Masz samochód.
-Nie z lotniska przyjechałam tu rowerem. 
-Dobra przepraszam że spytałem. 
Usiadłam za kierownicą a Łukasz zajął miejsce obok. 
-Widzę że spełniłaś swoje marzenie. 
-Mówiłam ci że to się kiedyś stanie. 
-Dostałaś je od taty. 
-Tak ale nie powinno cię to interesować. 
Odpaliłam samochód i ruszyliśmy. Pod domem byliśmy 20 minut później.  Robert już na nas czekał z ekipą przeprowadzką. Wysiedliśmy i podeszliśmy do Roberta. 
-Dzień Dobry. 
-Dzień Dobry. 
-Zapraszam. 
Podeszłam do drzwi i otwarłam je. 
-Wynosimy same kartony i nie które meble są na nich karteczki więc będziecie panowie wiedzieć które to. 

Godzinę później dom był cały pusty. Zostały tylko kanapy, łóżka i meble w kuchni. Tak tu pusto i okropnie.  

-Becca my już musimy jechać 
-Dobrze. Zamknę i tez jadę.  
-Będziesz na obiedzie ? 
- Nie raczej nie zdążę mam jeszcze parę spraw do załatwienia. 
-W takim razie do zobaczenia. 
Robert z Łukaszem pojechali. Ja przeszłam się jeszcze raz po domu. Nie wiedziałam że ten dom może być taki straszny. Wyszłam przed dom zamknęłam drzwi i wsiadłam do auta. Bieg gaz i jedziemy.  

W galerii byłam po 15 minutach.  Zaparkowałam i weszłam do środka.  Skierowalam się do House. Chwilę po mnie weszły nastolatki około 14 lat. Nie wiem dlaczego ale cale czas mi się przyglądały i coś do siebie szeptały. 

-Przepraszam mogę wiedzieć dlaczego się na mnie patrzycie i szeptając coś do siebie. 
-Przepraszamy ale jesteś strasznie podobna do jednej dziewczyny która była na randce z Liam'em Payne'm jak był w Polsce. 
-Pamiętałabym gdybym spotkała takiego przystojniaka a poza tym nie wypuściła bym go z domu haha.
-Jesteś Directioner ? 
-Od 3 lat ;) 
-To fajnie
Jeszcze chwilę po gadałam z dziewczynami, i ruszyłam na ostatni podbój galerii. Kiedy byłam w H&M zobaczyłam Karolinę z Łukaszem. Oni też mnie po chwili zobaczyli. U dawałam ze ich nie widziałam i nadal zajmowałam się swoimi sprawami. 

Po długich i męczących zakupach postanowiłam iść na kawę.  Gdy już ja piłam podeszła do mnie Marika dziewczyną z klasy. 

-Becca jak miło Cię widzieć?jak się czujesz ? 
-Nie jest dobrze ale jakoś sobie radzę a co u ciebie?
-Wszystko w porządku. Nie mogę się doczekać nowego roku to już ostatni.  
-Tak szkoda ze nie spędzimy go cała klasa 
-Jak to nie ? Ktoś odchodzi ?
-Tak jutro lecę do Londynu i to tam będę kontynuować naukę. 
-Ojej to chujowo. 
-Tak mi się życie potoczyło. 
-Wiesz co kochana ja już muszę lecieć jestem umówiona.
-No to miłego roku. Trzymaj się jakoś i pokaż całej szkole kto będzie królową
-No ty tez napisz czasem na Facebook'u. Co tam jak tam czy masz chłopaka ? 
-Napisze obiecuje 
-To pa
-Pa
Odeszła a ja właśnie do piłam swoją kawę. Wzięłam torby i zaniosłam je do samochodu po czym do niego wsiadłam.

Pod domem Łukasza byłam 30 minut później ponieważ to Gdańsk o 15. Same korki. Zaparkowałam przed domem i weszłam do domu. Zaniosłam zakupy do pokoju i zeszłam na dół. 

-Rebecca to ty?
-Tak ciociu.
-Chcesz obiad? 
-Nie dziękuję. Przebieram się i idę pobiegać. 
-No dobrze kochanie. Jak będziesz chciała to obiad jest na patelni. 
Wróciłam na górę założyłam legginsy, top-crop, conversy. Włosy związałam w kucyka. Telefon słuchawki wsadziłam w gumkę od legginsów. Zbiegłam na dół i pobiegłam w stronę parku.  Park był oddalony o jakieś 10 minut.  Kiedy dobiegłam na miejsce. Usiadłam na jednej z ławek i chwilę tak posiedziałam . Po paru chwilach zobaczyłam że idzie Karolina z Marcinem. Trzymali się za ręce i całowali. Wyciągnęłam telefon i zrobiłam im kilka zdjęć. Po czym od razu wysłałam je do Łukasza. Nie czekałam na odpowiedź. Wstałam i pobiegłam na plażę. Plaża nie była aż tak zapełniona jak mi się wydawało. Pobiegłam brzegiem morza. 

W domu  byłam dopiero koło 19.  Kiedy tylko zamknęłam drzwi podszedł do mnie Łukasz. 

-Możemy porozmawiać?
-Daj mi chwilę tylko się wykąpie. 
Weszłam na górę i od razu poszłam do łazienki. Ściągnęłam z siebie ciuchy i weszłam pod prysznic. Umyłam się i owinięta w ręcznik wróciłam do pokoju. Przed walizką spuściłam z siebie ręcznik i zaczęłam zakładać majtki. Wtedy do pokoju wszedł Łukasz.
-Oj przepraszam. 
-Odwróciłam się do niego plecami i założyłam biustonosz. 
-Wiesz że się puka?
-Przepraszam. 
Założyłam na siebie koszulkę i odwróciłam się do niego. Wtedy on złączył nasze usta w pocałunku. Przeniósł swoje ręce pod moją bluzkę. 
-Łukasz dość!
-Jesteś taka cudowna. Nie mogę przestać.
-Łukasz kurwa przestań! 
Odepchnęłam od siebie chłopaka i szybko założyłam spodnie. 
-Przepraszam Becca. Nie mogłem się powstrzymać. Tak długo tego pragnę.
-Jesteś zwykłym chujem a ja nie jestem taka jak Karolina. Wiesz co na początku ci współczułam jak ją zobaczyłam ale teraz ci powiem  DOBRZE CI TAK!  A teraz opuść ten pokój.
Chłopak nie odezwał się tylko wyszedł. Usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać. Dlaczego on mnie tak potraktował.  O 19.30 zeszłam na dół. Weszłam do kuchni i nałożyłam sobie obiad. Wsadziłam go do mikrofalówki. Nastawiłam na 2 minuty i po upływie tego czasu wyciągnęłam i zjadłam. Następnie posprzątałam po sobie i weszłam do salonu. Siedziała tam ciocia z Łukaszem. 
-Becca siadaj z nami. 
-Nie ciociu powinnam iść odpocząć jutro lecę.
-Nie daj się namawiać. Siadaj z nami.
Usiadłam na fotelu i zaczęłam oglądać z nimi jakiś nudny serial. Położyłam się dopiero koło 22. 

Rano budzik obudził mnie o 7. Wstałam i podeszłam do walizki. Wyciągnęłam z niej ciuchy na lot, które położyłam na łóżku. Następnie wsadziłam swoje wczorajsze zakupy do walizki. Zeszłam na dół. Ciocia siedziała w kuchni i jadła śniadanie. 

-Siadaj kochanie. Śniadanie gotowe. 
Usiadłam obok i zjadłam śniadanie. 
-Kochanie o której masz samolot. 
-10.15. 
-o 9.30 będziemy musiały wyjechać. 
-Dobrze ty tu jesteś kierowcą.  Moje autko zabrali dzisiaj rano. 
Po śniadaniu pomogłam jeszcze cioci posprzątać i usiadłyśmy w salonie. Była 9 kiedy rozeszłyśmy się po pokojach.  Kiedy tylko zamknęłam za sobą drzwi. Przebrałam się we wcześniej przygotowane ciuchy. 
Ubrana weszłam do  łazienki. Gdzie zrobiłam makijaż (eye liner, mascara, różowa szminka). Włosy związałam w niesfornego koczka. Gotowa wróciłam do pokoju. Sprawdziłam czy mam wszystko spakowane. Gdy wszystko się zgadzało wzięłam walizkę torebkę i zeszłam na dół. Ciocia siedziała w salonie. 
-To co gotowa?
-Tak. Możemy jechać.
W tej chwili do salonu wszedł Łukasz. 
- Możemy porozmawiać?
-My naprawdę nie mamy o czym. 
-Proszę jedna krótka rozmowa. To moje ostatnie życzenie. 
-Mamy jeszcze czas więc okej. 
Wyszliśmy na taras i usiedliśmy na schodach. 
-Czy jest minimalna szansa żebyś mi wybaczyła ?
- Wiesz kiedyś na pewno będzie ale w obecnej chwili nie widzę możliwości.
-Jak bym za 6 miesięcy przyleciał do Londynu. Wtedy byłby odpowiedni czas?
-Nie wiem tego. Na prawdę zraniłeś mnie i to bardzo mocno. Czułam wyedy że najważniejsza osoba w moim życiu zdradziła mnie. W dupie miałam Karolinę ale ty. To zabolało najmocniej. 
-Wiem bardzo cię przepraszam. Teraz tak na prawdę zrozumiałem co straciłem i jaki byłem głupi. Mogę jechać z wami na lotnisko.?
-Jasne że możesz nie zabronię ci tego.
-W takim razie rusz ten swój zacny tyłek i idziemy. 
Podnieśliśmy się i weszliśmy do domu. 
-Teraz możemy jechać. 
-Walizka już w samochodzie więc zapraszam. 
Wyszliśmy z domu. Kiedy wsiadaliśmy pod dom podjechał Robert. Podbiegł szybko do nas i mocno mnie przytulił. 
-Będziemy za tobą tęsknić. Pamiętaj że w każdym czasie możesz tutaj przylecieć wakacje ferie święta. 
-Wiem. Ja tez będę tęsknić.  Ile mi wiadomo to w Anglii jest bardzo dużo wolnego. 
-Bardzo dobrze. Jedźcie już bo się spóźnicie. 
-Pa wujku. 
Wsiadłam do samochodu i odjechaliśmy.  

Lotnisko:
Mieliśmy jeszcze 40 minut do startu samolotu. Postanowiliśmy że pójdziemy na kawę.  Kupiliśmy kawę i usiedliśmy na ławce.  Wtedy Łukasz wyciągnął z kieszeni małe pudełeczko i otworzył je. W środku znajdowała się bransoletka z różnymi rodzajami przywieszek i małymi ramkami w których były nasze zdjęcia. 
-Jejku Łukasz jest piękna. Dziękuję 
-Żebyś o mnie nie zapomniała.  I mam nadzieje że jak przyjadę do ciebie za jakieś 6 miesięcy to mi wybaczysz . 
-Pożyjemy zobaczymy. 
PASAŻEROWIE LOTU GDAŃSK LONDYN PROSZENI SA DO ODPRAWY. 
-Chyba musisz iść. 
-Jeszcze raz dziękuję za wszystko. 
-Kocham cie Becca. 
- To nie czas Łukasz. Tobie też dziękuję za te wszystkie wspólne chwilę. 

LONDYN
Londyńskie lotnisko jest 2 razy większe od tego w Gdańsku. Odbieram swój bagaż i siadam na ławce obok automatu do kawy. Rozglądam się ale nigdzie nie widzę cioci. Wyciągam telefon. Kiedy już miałam wybierać numer usłyszałam ją. Podniosłam wzrok. Uśmiechnięta od ucha do ucha ciocia idzie w moją stronę. Przytulamy się na przywitanie. Biorę swoją walizkę i idziemy w stronę samochodu. Wkładam walizkę do bagażnika, a następnie sama siadam w aucie. Ciocia siada obok i ruszamy.  Parę minut później jesteśmy już na miejscu.  
Moim oczom ukazuje się duży, piętrowy dom. 
-Woow.
-Tak wiem. Przez te 12 lat kiedy byłam z wami wysyłałam tutaj pieniądze a mój przyjaciel zajmował się budową. 
-Wyszło mu to znakomicie. 
-W takim razie zapraszam do środka. 
Ciocia zaparkowała i weszłyśmy do środka. 
Tam był jeszcze piękniejszy. Wszystko urządzone w nowoczesnym stylu. Salon połączony z kuchnią i jadalnia. W cudownych jasnych kolorach. 
-Ciociu jest piękne. 
-Dziękuję kochanie
-Ty wiesz co mi się podoba.  Tak w ogóle to dziękuję że mnie przyjęłaś pod swój dach. Nie musiałaś tego robić a jednak zrobiłaś.
-Kochanie z takiej najbliższej rodziny zostałaś mi tylko ty i mama. Nikt więcej. Więc nie mogłam bym cię nie przyjąć pod swój dach.   
-Czy my kiedyś odwiedzimy babcię?
-Jeżeli będziesz tylko chciała to możemy jechać nawet jutro. 
-Wiesz ciociu nie widziałam babci od 12 lat. Chciałabym ją zobaczyć. Nie wiem dlaczego tata był aż tak uprzedzony do całej rodziny od mamy strony. 
-Ja też tego nie wiem i nigdy się nie dowiemy. Pozostanie to na zawsze tajemnicą. Becca a tak z zupełnie innej beczki. Chcesz się spotkać z Louis'em?
-Nie myślałam jeszcze nad tym ale na pewno kiedyś bym tego chciała. 
-Kochanie załatwiłam ci szkołę. Zaczynasz od poniedziałku wszystkie plany lekcji i inne dokumenty pani dyrektor prześle pocztą. 
-Dziękuję cioci jakoś o tym nie pomyślałam. 
-Chodź zaprowadzę cię do twojego pokoju. 
Chwyciła mnie za rękę i pokierowała po schodach. Otworzyła pierwsze drzwi na lewo.  Była to sypialnia zupełnie jak z moich snów.
-Wzorowałam się wszystkimi twoimi  wskazówkami dotyczącymi twojej wymarzonej sypialni. 
Resztę popołudnia i wieczoru spędziliśmy na oglądaniu telewizji.  Przed 23 rozeszłyśmy się po pokojach. Przebrałam się w piżamę I zasnęłam 

___________
No i jest. Nikt nie czyta ale jest. Miłej nocy 💕