Obudziłam się przed 9. Wygramoliłam się z łóżka i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam leginsy i biały luźny top crop. Przebrałam się a włosy związałam w kucyk. Zeszłam na dół. W kuchni siedziała ciocia i coś gotowała.
-Cześć ciociu. Co tam robisz?
-Jak już ci mówiłam zaprosiłam dzisiaj Payne'ów na kolację. Więc postanowiłam coś powoli przygotowywać.
-Aaa no tak zapomniałam. O której oni mają przyjść?
-O 17 kochanie, ale jest jeszcze dużo do zrobienia.
-To może ja się zajmę sprzątaniem?
-To bardzo dobry pomysł ale najpierw zjedź proszę śniadanie.
-Tak jest ciociu.
Zrobiłam sobie na śniadanie jajecznice a do tego zrobiłam kawę. Usiadłam na stołku kuchennym i je zjadłam. Chwilę jeszcze porozmawiałam z ciocią, a później wzięłam się za sprzątanie. Wszystko trzeba było posprzątać, więc zajęło mi to około 5 godzin. Była 15. Zmęczone z ciocią opadłyśmy w salonie na kanapie.
-To może ja zrobię kawę?
-Dobrze słonko.
Wyszłam z salonu i weszłam do kuchni. Zrobiłam kawę i zaniosłam ją do salonu. Zajęłam swoje poprzednie miejsce. Odpoczywałyśmy z ciocią do 16.30. Straciłyśmy rachubę czasu. Szybko podniosłyśmy się z kanapy i pobiegłyśmy do swoich pokoi. Włączyłam lokówkę do prądu i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z szafy czarny kombinezon. Do niego dobrałam
czerwone szpilki. Usiadłam przy toaletce i zaczęłam kręcić końcówki włosów. Po włosach zrobiłam makijaż. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Poprawiłam kombinezon i zeszłam na dół. Wszyscy stali w korytarzu.
-Dzień Dobry.
-Witaj Rebecco. Ślicznie wyglądasz.
-Dziękuję pani też. Zapraszam do salonu.
Wprowadziłam gości do salonu i zajęliśmy miejsca przy dużym stole.
-Jak ci się podoba w Londynie?
-Zawsze marzyłam żeby tu przylecieć. Ale oczywiście przy innych okolicznościach.
-Tak ciocia mówiła o twojej sytuacji. Bardzo mi przykro z tego powodu. Twój tato był dobrym człowiekiem.
-Pani go znała?
-Tak oczywiście twoja mama kiedyś z nim tu przyleciała żeby poznał twoich dziadków. Ja poznałam go przy okazji jako że byłam jej przyjaciółką.
-No cóż po śmierci mamy już nie był takim cudownym człowiekiem.
-Kochani zostawmy przeszłość za sobą i zjedźmy w końcu kolację.
Ciocia Monika położyła na stół wszystkie przygotowane przez siebie dania.
-Wszystko było pyszne. Dziękujemy za wspaniałą kolację i deser.
W tym momencie zadzwonił telefon Liam'a.
-Przepraszam na chwilę.
Powiedział i odszedł od stołu. Perrie przysunęła się do mnie i zaczęłyśmy rozmawiać. Parę chwil później do pokoju wrócił Liam.
-Przepraszam że muszę przerwać ale muszę wyjść.
-Gdzie idziesz?
-Dzwonił Louis i pytał się czy nie chce iść z nimi do klubu.
-Świetny pomysł ale może weź też dziewczyny.
-Nie ja podziękuję.
-No Rebecca nie daj się prosić.
-Chodź z nami będzie fajnie.
W końcu głos zabrała ciocia.
-Idź poznasz Louis'a.
-Ciociu!
-A co Tommo ma z tym wspólnego ?-zapytał zdziwiony Liam.
-Nie musisz wszystkiego wiedzieć-odpowiedziała mu matka.
-To jak Becca idziesz z nami?-zapytała uśmiechnięta Perrie.
-No dobra.
-Tak!
-W takim razie zbierajcie się. Mamy być na miesjcu za 30 minut.
-No to wychodzimy.
Wstaliśmy od stołu. założyliśmy buty i ruszyliśmy w stronę klubu. Dokładnie po 25 minutach byliśmy już na miejscu. Musieliśmy chwilę poczekać na resztę. Kiedy zza rogu wychylił się Louis moje serce waliło jak oszalałe. Co ja mu powiem. Em.. Cześć Louis mam na imię Rebecca jestem twoją młodszą siostrą. Bardzo bym chciała odnowić nasz kontakt i zacząć wszystko od nowa... Nie to nie przejdzie weźmie mnie za wariatkę.
-Cześć Payne. O Perrie i jej nowa koleżanka.
-Jestem Rebecca.
-Miło mi cię poznać.
-Mi ciebie też. Payne pisał do mnie Styles że są już w środku.
-W takim razie wchodzimy.
Razem ruszyliśmy do wejścia omijając długą kolejkę. Chłopcy pokazali wejściówki, a ochroniarz wpuścił nas do środka. Duża sala, zapach alkoholu, papierosów i potu zmieszał się w powietrzu. Perrie pociągła mnie za ręke w stronę chłopców.
-Cześć chłopaki.
-Perrie jak ja cię dawno nie widziałem
-Ja ciebie też Harry.
Chłopak przytulił ją mocno tak samo po chwili postąpił Niall.
-A kogo wy nam tu przyprowadziliście ? Witaj ślicznotko jestem Styles. Harry Styles.
-Nie leć na to. To jego standardowy tekst na podryw.-powiedział Louis.
-Wcale nie!
-Nie polece.
-No dobra to powiedz chociaż jak masz na imię, skąd jesteś, co tu robisz.
-Mam na imię Rebecca, 17 lat. Jestem z Polski a to co tu robie nie powinno cię interesować.
-Czekaj czekaj Rebecca z Polski?! Ta Rebecca-spytał zdziwiony Niall.
-Horan!!!-krzyknął Payne
-Oj ty siedź tam cicho.
-Dobra może pójdziemy po coś do picie. Panie na pewno umierają z pragnienia.-wtrącił się Louis.
Tak jak Louis powiedział tak zrobili a ja i Perrie zajęłyśmy miejsce.
-O co chodzi z Tommo?
-Kiedyś ci powiem Perrie ale teraz jest za wcześnie sama się o tym dowiedziałam ostatnio.
-No dobrze jak będziesz chciała to powiesz.
Po chwili dołączyli do nas chłopcy. Czułam się dość dziwnie siedząc na przeciwko Louis'a który co chwili mi się przyglądał.
-O to moja ulubiona piosenka chodź zatańczyć-krzyknęła Perrie i pociągnęła mnie na parkiet. Tańczyłyśmy przez parę piosenek, ale gdy poczułyśmy zmęczenie wróciłyśmy na miejsce.
-Co to były za wygibasy?-zaczął Louis
-Na pewno lepsze niż twoje-odgryzła się Pezz
-Ha! I tu się mylisz maleńka
-No to dawaj kolejny pojedynek tylko ty i ja kto pierwszy odpadnie z sił przegrywa.
-Przyjmuję twoje wyzwanie panno Payne.
Wypili do końca drinki i ruszyli na parkiet.
***15 minut później***
-Oni tak długo jeszcze będą-spytałam
-Chyba znowu będziemy musieli im przeszkodzić chłopaki-odpowiedział Horan.
-Zostaw ich niech się jeszcze pomęczą-zaśmiał się Harry.-A ty Payne co tak cicho siedzisz?
-Nie mam dzisiaj nastroju.
-To może weź Rebecce do tańca. Poprawi ci się humor i będzie o niebo lepiej.
-Wiecie co chłopcy ja się chyba powinnam zbierać.
-Oj przestań Rebecca. Odprowadzimy cię do domu.
-Nie na prawdę jestem zmęczona, muszę się położyć. Zamówię sobie taksówkę i pojadę do domu.
-To może ja cię odprowadzę-zaproponował Niall.
-Dobra Perrie wygrałaś nie mam siły-do stolika podszedł czerwony i spocony Lou.
-Ha! A nie mówiłam!
-Perrie zrób coś Rebecca chce iść do domu.
-Becca coś się stało?
-Nie po prostu jestem zmęczona zadzwonię po taksówkę i pojadę do domu a wy sobie siedźcie.
-Oj proszę Becca.
-Następnym razem Pezz.
-No dobra.
-To ja zadzwonię po taksówkę-wtrącił Louis.
***15 minut później***
-Dobra dziękuję wam za zabawę ale ja już wyjdęprzed klub.
-Odprowadzę cię-powiedział Louis i wstał razem ze mną.
-Dzięki nie trzeba
-Ale ja nalegam.
-No dobrze.
Pożegnałam się z każdym oczywiście oprócz Liam'a i razem wyszliśmy przed klub. Taksówki jeszcze nie było więc usiedliśmy na schodach i czekaliśmy w ciszy dopóki nie przerwał jej Lou.
-Powiedź od jak dawna wiesz że jesteśmy rodzeństwem ?
-Że co? Skąd ty o tym wiesz?
-Moi rodzice mi powiedzieli, że jestem adoptowany i że mam młodszą siostrę. Widziałem nawet twoje zdjęcie i może nie można było tego zauważyć ale jak cię dzisiaj zobaczyłem to mi serce stanęło.
-Nie wiedziałam że wiesz. Kiedy się dowiedziałam? Parę dni przed wyjazdem z Polski.
-Dlaczego już tam nie mieszkasz.
-Nie mam po co. W wieku 18 lat pochowałam naszego ojca, została mi tylko ciocia Monika z którą teraz mieszkam. To siostra naszej mamy powinieneś ją kiedyś poznać. To wspaniała osoba. Pełna ciepła i miłości.
-Pani go znała?
-Tak oczywiście twoja mama kiedyś z nim tu przyleciała żeby poznał twoich dziadków. Ja poznałam go przy okazji jako że byłam jej przyjaciółką.
-No cóż po śmierci mamy już nie był takim cudownym człowiekiem.
-Kochani zostawmy przeszłość za sobą i zjedźmy w końcu kolację.
Ciocia Monika położyła na stół wszystkie przygotowane przez siebie dania.
-Wszystko było pyszne. Dziękujemy za wspaniałą kolację i deser.
W tym momencie zadzwonił telefon Liam'a.
-Przepraszam na chwilę.
Powiedział i odszedł od stołu. Perrie przysunęła się do mnie i zaczęłyśmy rozmawiać. Parę chwil później do pokoju wrócił Liam.
-Przepraszam że muszę przerwać ale muszę wyjść.
-Gdzie idziesz?
-Dzwonił Louis i pytał się czy nie chce iść z nimi do klubu.
-Świetny pomysł ale może weź też dziewczyny.
-Nie ja podziękuję.
-No Rebecca nie daj się prosić.
-Chodź z nami będzie fajnie.
W końcu głos zabrała ciocia.
-Idź poznasz Louis'a.
-Ciociu!
-A co Tommo ma z tym wspólnego ?-zapytał zdziwiony Liam.
-Nie musisz wszystkiego wiedzieć-odpowiedziała mu matka.
-To jak Becca idziesz z nami?-zapytała uśmiechnięta Perrie.
-No dobra.
-Tak!
-W takim razie zbierajcie się. Mamy być na miesjcu za 30 minut.
-No to wychodzimy.
Wstaliśmy od stołu. założyliśmy buty i ruszyliśmy w stronę klubu. Dokładnie po 25 minutach byliśmy już na miejscu. Musieliśmy chwilę poczekać na resztę. Kiedy zza rogu wychylił się Louis moje serce waliło jak oszalałe. Co ja mu powiem. Em.. Cześć Louis mam na imię Rebecca jestem twoją młodszą siostrą. Bardzo bym chciała odnowić nasz kontakt i zacząć wszystko od nowa... Nie to nie przejdzie weźmie mnie za wariatkę.
-Cześć Payne. O Perrie i jej nowa koleżanka.
-Jestem Rebecca.
-Miło mi cię poznać.
-Mi ciebie też. Payne pisał do mnie Styles że są już w środku.
-W takim razie wchodzimy.
Razem ruszyliśmy do wejścia omijając długą kolejkę. Chłopcy pokazali wejściówki, a ochroniarz wpuścił nas do środka. Duża sala, zapach alkoholu, papierosów i potu zmieszał się w powietrzu. Perrie pociągła mnie za ręke w stronę chłopców.
-Cześć chłopaki.
-Perrie jak ja cię dawno nie widziałem
-Ja ciebie też Harry.
Chłopak przytulił ją mocno tak samo po chwili postąpił Niall.
-A kogo wy nam tu przyprowadziliście ? Witaj ślicznotko jestem Styles. Harry Styles.
-Nie leć na to. To jego standardowy tekst na podryw.-powiedział Louis.
-Wcale nie!
-Nie polece.
-No dobra to powiedz chociaż jak masz na imię, skąd jesteś, co tu robisz.
-Mam na imię Rebecca, 17 lat. Jestem z Polski a to co tu robie nie powinno cię interesować.
-Czekaj czekaj Rebecca z Polski?! Ta Rebecca-spytał zdziwiony Niall.
-Horan!!!-krzyknął Payne
-Oj ty siedź tam cicho.
-Dobra może pójdziemy po coś do picie. Panie na pewno umierają z pragnienia.-wtrącił się Louis.
Tak jak Louis powiedział tak zrobili a ja i Perrie zajęłyśmy miejsce.
-O co chodzi z Tommo?
-Kiedyś ci powiem Perrie ale teraz jest za wcześnie sama się o tym dowiedziałam ostatnio.
-No dobrze jak będziesz chciała to powiesz.
Po chwili dołączyli do nas chłopcy. Czułam się dość dziwnie siedząc na przeciwko Louis'a który co chwili mi się przyglądał.
-O to moja ulubiona piosenka chodź zatańczyć-krzyknęła Perrie i pociągnęła mnie na parkiet. Tańczyłyśmy przez parę piosenek, ale gdy poczułyśmy zmęczenie wróciłyśmy na miejsce.
-Co to były za wygibasy?-zaczął Louis
-Na pewno lepsze niż twoje-odgryzła się Pezz
-Ha! I tu się mylisz maleńka
-No to dawaj kolejny pojedynek tylko ty i ja kto pierwszy odpadnie z sił przegrywa.
-Przyjmuję twoje wyzwanie panno Payne.
Wypili do końca drinki i ruszyli na parkiet.
***15 minut później***
-Oni tak długo jeszcze będą-spytałam
-Chyba znowu będziemy musieli im przeszkodzić chłopaki-odpowiedział Horan.
-Zostaw ich niech się jeszcze pomęczą-zaśmiał się Harry.-A ty Payne co tak cicho siedzisz?
-Nie mam dzisiaj nastroju.
-To może weź Rebecce do tańca. Poprawi ci się humor i będzie o niebo lepiej.
-Wiecie co chłopcy ja się chyba powinnam zbierać.
-Oj przestań Rebecca. Odprowadzimy cię do domu.
-Nie na prawdę jestem zmęczona, muszę się położyć. Zamówię sobie taksówkę i pojadę do domu.
-To może ja cię odprowadzę-zaproponował Niall.
-Dobra Perrie wygrałaś nie mam siły-do stolika podszedł czerwony i spocony Lou.
-Ha! A nie mówiłam!
-Perrie zrób coś Rebecca chce iść do domu.
-Becca coś się stało?
-Nie po prostu jestem zmęczona zadzwonię po taksówkę i pojadę do domu a wy sobie siedźcie.
-Oj proszę Becca.
-Następnym razem Pezz.
-No dobra.
-To ja zadzwonię po taksówkę-wtrącił Louis.
***15 minut później***
-Dobra dziękuję wam za zabawę ale ja już wyjdęprzed klub.
-Odprowadzę cię-powiedział Louis i wstał razem ze mną.
-Dzięki nie trzeba
-Ale ja nalegam.
-No dobrze.
Pożegnałam się z każdym oczywiście oprócz Liam'a i razem wyszliśmy przed klub. Taksówki jeszcze nie było więc usiedliśmy na schodach i czekaliśmy w ciszy dopóki nie przerwał jej Lou.
-Powiedź od jak dawna wiesz że jesteśmy rodzeństwem ?
-Że co? Skąd ty o tym wiesz?
-Moi rodzice mi powiedzieli, że jestem adoptowany i że mam młodszą siostrę. Widziałem nawet twoje zdjęcie i może nie można było tego zauważyć ale jak cię dzisiaj zobaczyłem to mi serce stanęło.
-Nie wiedziałam że wiesz. Kiedy się dowiedziałam? Parę dni przed wyjazdem z Polski.
-Dlaczego już tam nie mieszkasz.
-Nie mam po co. W wieku 18 lat pochowałam naszego ojca, została mi tylko ciocia Monika z którą teraz mieszkam. To siostra naszej mamy powinieneś ją kiedyś poznać. To wspaniała osoba. Pełna ciepła i miłości.
-Zgodzę się musze ją poznać. W takim razie zapraszam was na kolacje jutro wieczorem. Adres wyślę ci sms'em, jeżeli tylko podasz mi numer.
Uśmiechnęłam się i podałam mu numer. Nie było czasu żeby Lou podał mi swój numer bo podjechała taksówka. Pożegnałam się z chłopakiem i wsiadłam do pojazdu. Podałam adres. Po chwili minutach byłam już na miejscu. Zapłaciłam, wyszłam i weszłam do środka. Z salonu dobiegły mnie głośne śmiechy. Poszłam w stronę skąd dochodziły głosy. Tak jak myślałam państwo Payne jeszcze nie poszli ale dołączył do nich jakiś mężczyzna.
-Becca kochanie już wróciłaś?
-Tak rozbolała mnie głowa i postanowiłam wrócić. Pójdę się położyć.
-Zaraz przyniosę ci tabletkę.
-Spokojnie ciociu nie jest mi potrzebna położę się spać i mi przejdzie. Dobranoc
-Dobranoc- powiedzieli chórem.
Uśmiechnęłam się I poszłam na górę do swojego pokoju. Zamknęłam drzwi i położyłam się na łóżku. Po leżałam tak chwilę po czym wzięłam jakoś luźna bluzkę, majtki i poszłam do łazienki. Ściągnęłam z siebie brudne rzeczy i wrzuciłam do kosza na bieliznę. Weszłam pod prysznic. Od kręciła wodę i szybko się obmylam. Wyszłam spod prysznica, wytarłam ciało i nSmarowalam moim ulubionym olejkiem arbuzowym. Założyłam na siebie bieliznę I bluzkę. Włosy związałam w koka żeby mi nie przeszkadzały. Odświeżona położyłam się do łóżka. Wzięłam laptopa na kolana i zaczęłam przeglądać wszystkiego strony pokoleji. Po pisałam chwilę z Łukaszem. Uświadomiłam sobie ze naprawdę mi na nim zależy i chciałabym żeby był tu teraz ze mną. Ta myśl pozostała ze mną dopóki nie zasnęłam.
***7.20***
Obudził mnie budzik. Powoli podniosłam się z łóżka i podeszłam do szafy. Dzisiaj rozpoczęcie roku. Apel jest o 8.30 wiec powoli zaczęłam przygotowywać sobie ciuchy.
Położyłam je na łóżku i zeszłam do kuchni. Gdzie siedziała już ciocia i jakiś mężczyzna.
-Dzień Dobry.
-Dzień Dobry-odpowiedzieli razem.
-Oto twoje śniadanie kochanie-postawiła mi pod nos talerz z jajecznic i kubek z kawa.
Zjadłam śniadanie po czym po sobie posprzątałam. Przperosilam ciocię i jej przyjaciela i wróciłam na górę. Ubrałam się I podeszłam do toaletki żeby podgrzać lokówkę. Po chwili była już nagrzana wiec zaczęłam kręcić końcówki. Kiedy włosy były gotowe wzięłam się za makijaż. Była 8.10 wiec wzięłam szybko telefon i kluczyki od samochodu I zeszłam na dół. Pożegnałam się z ciocią I wyszłam przed dom gdzie czekała już na mnie Perrie. Wsiadłyśmy do samochodu i pojechałyśmy do szkoły. Na miejscu byłyśmy 15 minut później. Wyszłyśmy z samochodu i Podeszłyśmy do grupki naszej klasy. Po godzinie było po wszystkim. Szczęśliwe wróciłyśmy do domu i rozsiadlysmy się w salonie.
_______________________________
Witam Witam ! Wracam do was wkońcu z nowym rozdziałem. Przperaszam ze tak długo no ale w wakacje pracowałam i nie było jak. Na nowy rok szkolny życzę wam powodzenia. 💕💕💕💕