Obudziła mnie zapłakana ciocia.
-Ciociu co się stało ?
-Tak mi przykro kochanie.
-Ciociu powiesz mi w końcu.
-Twój tato. On miał wypadek.
-Co!! jak to?!
-On zmarł na miejscu.
-Nie to nie może być prawda. To jest bezsensu. Dlaczego akurat teraz?!
-Tak mi przykro kochanie.
Ciocia usiadła obok mnie i mocno przytuliła. Łzy jedna po drugiej ciekły mi po policzkach.
-Kochanie policjant czeka na dole żeby z tobą porozmawiać. Zejdziesz?
-Tak.
Wyszłam powoli z łóżka i razem zeszłyśmy na dół. Policjant czekał w salonie.
-Witam młodszy aspirant Maciek Drawski. Pani jest córką zmarłego?
-Tak ja.
-Czy da radę pani przyjechać na komisariat i odebrać rzeczy zmarłego?
-Tak raczej tak. Teraz pana przepraszam ale chciałabym zostać sama.
Nie wytrzymałam i pobiegłam do pokoju. Rzuciłam się na łóżko. Zły leciały i leciały. Dlaczego teraz? Dlaczego wtedy kiedy zaczęliśmy się normalnie w stosunku do siebie zachowywać. Zycie jest nie fer.
Nie mogłam się uspokoić. Głowa bolała mnie jak jasna cholera. Nie wiem kiedy przymknęłam oczy i zasnęłam.
Obudziłam się przed 15. Zeszłam na dół. Ciocia robiła obiad.
-Ciociu pojedziesz ze mną na komendę.
-Tak oczywiście kochanie. Już kończę obiad idź się przebierz I możemy jechać.
Zrobiłam tak jak kazała przebrałam się i wróciłam na dół. Wzięła kluczyki od samochodu i poszła po niego. Ja w tym czasie zamknęłam drzwi i czekałam na nią przed wejściem. Podjeżdża pod bramkę wsiadam do samochodu i jedziemy w kierunku komisariatu. To było bardzo długie 10 minut. Kiedy w końcu pojechałyśmy ciotką zaparkowała i razem weszłyśmy do środka. Podeszłyśmy do punktu informacyjnego.
-Dzień Dobry mu do pana Marcina Drawskiego.
-3 pokój po lewej.
-Dziękuję bardzo.
Poszłyśmy pod wskazany pokój. Zapukałam do drzwi.
-Proszę.
-Dzień Dobry.
- Witam . Proszę usiąść.
Zajęłyśmy miejsce przy biurku.
-Przyszła pani po rzeczy taty?.
Pokiwałam twierdząco głową.
Policjant podszedł do jakiejś szafki i wyciągnął z niej portfel, dokumenty i kluczę. Podał mi wszystko zapakowane w worek.
-Przeprowadzamy śledztwo czy nie było to czasem zaplanowane. Mam jeszcze takie pytanie. Czy tato miał jakiś wrogów?
-Emm. Ja dokładnie nie wiem. Może jego konkurenci z rynku. Tata miał dużą dobrze preferującą firmę. Na pewno ktoś go nie lubią a do tego tato nie był człowiekiem który by komuś odpuścił. Raczej tak, ale nie znam nazwisk. Mogę dać numer do jego adwokata.
- Nie nie trzeba z panem Robertem już się skontaktowaliśmy.
Na komendzie siedziałyśmy jeszcze ok.40 minut. Ten człowiek zamęczył pytaniami. Ucieszyłam się kiedy w końcu wsiadłyśmy do auta.
-Ciociu pojedziemy do urzędu żebym mogła odebrać prawo jazdy.
-Oczywiście kochanie.
3 godziny później.
Właśnie weszłyśmy do domu. Prawo jazdy miałam już w portfelu. Ciocia od razu poszła podgrzać obiad. Usiadłam przy krześle barowym i patrzyłam się na zegarek.
-Kochanie może to za wcześnie ale czy chciałabyś wyprowadzić się ze mną do Londynu?
-Wiesz ciociu nawet taka myśl przeszła mi przez myśl ale nie jestem pewna.
-No dobrze kochanie. Przemyśl to sobie a teraz jedz.
Po obiedzie posprzątałyśmy w kuchni. Naszą pracę przerwał dzwoniący dzwonek do drzwi. Wytarłam ręce i poszłam otworzyć. W drzwiach stał Łukasz ze swoim ojcem który był najlepszym przyjacielem a zarazem jego adwokatem.
-Dzień Dobry Rebecco.
-Dzień Dobry proszę. Zapraszam do salonu. Napije się pan czegoś?
-Może herbatę.
Poszłam do kuchni i poprosiłam ciocię o jedną herbatę. Następnie wróciłam do gości usiadłam na przeciwko.
-Chciałbym na początku złożyć ci kondolencje. Wiem też że zapewne nie masz głowy do załatwiania tych wszystkich spraw związanych z pogrzebem i firmą, więc chciałbym ci zaoferować swoją pomoc.
-Byłabym wdzięczna gdyby pan zajął się firmą. Oczywiście chcę ją sprzedać, bo ja się ją nie zajmę. Reszta pewnie była przepisana na Ankę.
-Dobrze. No i tutaj cię zaskoczę wszystko jest przepisane na ciebie. Twój tato miał podejrzenia od miesiąca że Anna go zdradza dlatego przepisał wszystko na ciebie.
-No dobrze w takim razie niech pan się zajmie sprawami firmy a ja rzeczami związanymi z pogrzebem.
Pan Robert siedział jeszcze przez godzinę. Po jego wyjściu nie miałam siły na nic.
-Ciociu rozbolała mnie głowa pójdę się położyć.
-Dobrze kochanie. Wołaj jak byś czegoś potrzebowałam.
Nie odpowiedziałam weszłam schodami do pokoju i od razu położyłam się na łóżko. Jedna sprawa nie dawała mi spokoju a dokładniej to propozycja cioci Moniki o przeprowadzce do Londynu. Może to dobry pomysł. Ten dom będzie mi o wszystkim przypomina. Z tą myślą moje powieki się zamknęły.
-Rebecca kochanie wstawaj.
Otwarłam powoli oczy.
-Coś się stało?
-Nic strasznie krzyczałaś przez sen . Bałam się o ciebie. Co ci się śniło?
-Nie wiem. Nie pamiętam, ale na pewno znam odpowiedź na twoją propozycję. Chcę wyjechać z tobą do Londynu i chce zmienić swój styl. Nie chcę się ubierać już jak bezguście. Chce zamienić trampki na obcasy swetry i bluzki bez dekoltów na top cropy. W Londynie chcę być całkowicie inną osobą.
-Bardzo się cieszę skarbie. Obiecuję że twoje życie się zmieni. Mam nadzieję na lepsze.
-Dziękuję ciociu.
-Jutro jest pogrzeb. Po pogrzebie chciałabym wejść do taty pokoju. Weszłabyś ze mną?
-Oczywiście. Co chcesz zrobić z ciuchami taty?
-Oddam je.
-Wiem że jesteś zmęczona więc połóż się już.
Powiedziała i wyszła z mojego pokoju. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki wziąść prysznic. Po prysznicu od razu przebrałam się w piżamę I położyłam do łóżka. Wzięłam swojego laptopa i poprzeglądałam wszystkie portale społecznościowe, kilka portali plotkarskich. Laptopa wyłączyłam dopiero koło 23. Odwróciłam się na drugi bok nastawiałam jeszcze budzik na 7 i zasnęłam.
Obudził mnie ten cholerny jazgot mojego budzika. Od razu wyłączyłam go i rzuciłam telefon na łóżko. Chwilę jeszcze po leżałam aż w końcu zdecydowałam się wstać. Założyłam na nogi kapcie króliczki i powędrował do kuchni. Ciocia jeszcze spała. Nalałam wody do czajnika i włączyłam do gotowania. 5 minut później siedziałam przy krześle barowym z dwoma kubkami kawy i talerzem kanapek. Ciocia właśnie w tej chwili weszła do kuchni. Uśmiechnęłam się do niej i Wskazałam miejsce obok siebie. Ciocia usiadła obok i zaczęłyśmy jeść. Na 11 był pogrzeb wiec poz jedzeniu miałyśmy jeszcze chwilę żeby odpocząć psychicznie.
-O której będziemy jechać ?
-Wiesz pogrzeb o 11 a my musimy być 10,30 wiec koło 10 skarbie.
Leniuchowałyśmy do 9. Otworzyłam szafę I przygotowałam ciuchy. Czarna sukienka i buty położyłam wszystko na łóżku. W łazience rozczesałam włosy i umyłam zęby. Wróciłam do pokoju i założyłam na siebie ciuchy. Byłam prawie gotowa. Do małej torebki wrzuciłam 2 paczki chusteczek, telefon,kluczyki od samochodu I portfel z dokumentami. Gotowa zeszłam na dół. Ciocia była już w garażu wiec zamknęłam dom i wyszłam przed bramę. Po czekałam na ciocię. Wsiadłam do samochodu i pojechałyśmy na cmentarz.
PO POGRZEBIE.
Właśnie wróciłam do domu. To najgorszy dzień w życiu. Nie poznałam własnego ojca.
-Kochanie chcesz się czegoś napić?
-Nie ciociu ja pójdę się położyć.
Powoli wczołgałam się do pokoju. Ściągnęłam buty i upadłam na łóżku. Nie mam już nikogo. Wszyscy mnie zostawili. Najpierw mama później tata, Karolina i Łukasz. Naprawdę musze się zmienić. Z tą myślą moje powieki się zamknęły.
Przed 19 obudziła mnie ciocia, oznajmiajac że przyszedł Robert. Ogarnęłam się i zeszłam do salonu.
-Cześć Rebecca. Przyszedłem zobaczyć jak się trzymasz?
-Nie jest dobrze ale jakoś się trzymam.
-Wiem że nie masz pewnie teraz głowy do tych biznesów. Ale ja muszę widzieć co dalej z firmą?
-Już mówiłam.
-Tak tak ale nie wiem czy zmieniłaś zdanie ?
-Troszkę tak. Postanowiłam ze ja sprzedam ale za trzymam sobie jakieś udziały.
-Bardzo dobry pomysł. A dom ?
-Dom tez pójdzie na sprzedaż, ponieważ postanowiłam ze przeprowadze się z ciocią do Londynu.
-No dobrze a Łukasz wie ze wyjeżdżasz ?
-Ja i Łukasz nie jesteśmy razem od moich urodzin ponieważ to zaklamany gnoj.
-Ale jak to ? Co się stało ?
-Zdradził mnie oni oby dwoje mnie zdradzili. Widziałam ivh w sypialni. Jego i Karolinę, Przepraszam ale nie mam ochoty o tym rozmawiać.
-Dobrze. W takim razie skontaktuje się z tobą w poniedziałek. Dobranoc.
-Do widzenia.
Po jego wyjściu ciocia podeszła do mnie i przytuliła.
-Cioci musze się przewietrzyć.
-Tylko nie odchodź za daleko.
Kiwnęłam głową, założyłam buty i wyszłam z domu. Szłam ulicami Gdańska. O 20 to miasto dopiero rozkwita do życia. Usiadłam na ławeczce na rynku. Postanowiłam zapalić papierosa. Odpaliłam go i zaciagnęłam się. Przechylilam głowę w tył i wypuściłam dym.
-Przepraszam czy masz może zapalniczkę?
Podniosłam głowę. Moim oczom ukazał się chłopak może 2 lata starszy niż ja, w kapturze.
-Tak proszę.
Podałam mu zapalniczkę a spod jego bluzy wyłonił się tatuaż. Miał kształt strzałki.
-Dziękuję bardzo. Jestem Liam a ty?
-Nie ma za co. Rebecca miło mi.
-Co taka ładna dziewczyna robi tutaj sama?
- Rozmyśla nad swoim życiem.
-Co się stało ?
-Nie chcę o tym mówić. Skąd jesteś?
-Mieszkam w Anglii ale przyleciałam tutaj na sesje zdjęciową.
-No dobrze wiesz co ja juz chyba musze wracać do domu.
-Mogę cię of prowadzić?
-Tak możesz.
Wstaliśmy z ławki i skierowaliśmy się w stronę mojego domu. 20 minut później byliśmy już na miejscu.
-To tutaj. Dziękuję że mnie odprowadziłeś .
-To czysta przyjemność. A teraz poproszę cię o twój numer.
Podałam Liam'owi numer pożegnaliśmy się i każdy z nas roszady się w swoją stronę. W domu przywitała mnie ciocia.
-Becca to ty ?
- Tak ciociu idę się położyć. Dobranoc.
-Dobranoc skarbie
Weszłam od razu do łazienki. Rozebrałam się ciuchy rzuciłam na kosz i węzła pod prysznic. Szybko umyłam siebie i włosy. Wytarłam swoje ciało i owinięta w ręcznik wróciłam do pokoju. Założyłam na siebie piżamę I położyłam do łóżka. Właśnie dostałam sms'a. Był on od Liama. ChcE się jutro spotkać. Zgodziłam się od razu. Po tak dobrej wiadomości nie mogłam zasnąć. Zrobiłam to dopiero po 23.
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
No i jest rozdzial 3. Dziękuję za komentarze. Mam nadzieje ze się wam spodoba ;) dobranoc misie
-Bardzo się cieszę skarbie. Obiecuję że twoje życie się zmieni. Mam nadzieję na lepsze.
-Dziękuję ciociu.
-Jutro jest pogrzeb. Po pogrzebie chciałabym wejść do taty pokoju. Weszłabyś ze mną?
-Oczywiście. Co chcesz zrobić z ciuchami taty?
-Oddam je.
-Wiem że jesteś zmęczona więc połóż się już.
Powiedziała i wyszła z mojego pokoju. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki wziąść prysznic. Po prysznicu od razu przebrałam się w piżamę I położyłam do łóżka. Wzięłam swojego laptopa i poprzeglądałam wszystkie portale społecznościowe, kilka portali plotkarskich. Laptopa wyłączyłam dopiero koło 23. Odwróciłam się na drugi bok nastawiałam jeszcze budzik na 7 i zasnęłam.
Obudził mnie ten cholerny jazgot mojego budzika. Od razu wyłączyłam go i rzuciłam telefon na łóżko. Chwilę jeszcze po leżałam aż w końcu zdecydowałam się wstać. Założyłam na nogi kapcie króliczki i powędrował do kuchni. Ciocia jeszcze spała. Nalałam wody do czajnika i włączyłam do gotowania. 5 minut później siedziałam przy krześle barowym z dwoma kubkami kawy i talerzem kanapek. Ciocia właśnie w tej chwili weszła do kuchni. Uśmiechnęłam się do niej i Wskazałam miejsce obok siebie. Ciocia usiadła obok i zaczęłyśmy jeść. Na 11 był pogrzeb wiec poz jedzeniu miałyśmy jeszcze chwilę żeby odpocząć psychicznie.
-O której będziemy jechać ?
-Wiesz pogrzeb o 11 a my musimy być 10,30 wiec koło 10 skarbie.
Leniuchowałyśmy do 9. Otworzyłam szafę I przygotowałam ciuchy. Czarna sukienka i buty położyłam wszystko na łóżku. W łazience rozczesałam włosy i umyłam zęby. Wróciłam do pokoju i założyłam na siebie ciuchy. Byłam prawie gotowa. Do małej torebki wrzuciłam 2 paczki chusteczek, telefon,kluczyki od samochodu I portfel z dokumentami. Gotowa zeszłam na dół. Ciocia była już w garażu wiec zamknęłam dom i wyszłam przed bramę. Po czekałam na ciocię. Wsiadłam do samochodu i pojechałyśmy na cmentarz.
PO POGRZEBIE.
Właśnie wróciłam do domu. To najgorszy dzień w życiu. Nie poznałam własnego ojca.
-Kochanie chcesz się czegoś napić?
-Nie ciociu ja pójdę się położyć.
Powoli wczołgałam się do pokoju. Ściągnęłam buty i upadłam na łóżku. Nie mam już nikogo. Wszyscy mnie zostawili. Najpierw mama później tata, Karolina i Łukasz. Naprawdę musze się zmienić. Z tą myślą moje powieki się zamknęły.
Przed 19 obudziła mnie ciocia, oznajmiajac że przyszedł Robert. Ogarnęłam się i zeszłam do salonu.
-Cześć Rebecca. Przyszedłem zobaczyć jak się trzymasz?
-Nie jest dobrze ale jakoś się trzymam.
-Wiem że nie masz pewnie teraz głowy do tych biznesów. Ale ja muszę widzieć co dalej z firmą?
-Już mówiłam.
-Tak tak ale nie wiem czy zmieniłaś zdanie ?
-Troszkę tak. Postanowiłam ze ja sprzedam ale za trzymam sobie jakieś udziały.
-Bardzo dobry pomysł. A dom ?
-Dom tez pójdzie na sprzedaż, ponieważ postanowiłam ze przeprowadze się z ciocią do Londynu.
-No dobrze a Łukasz wie ze wyjeżdżasz ?
-Ja i Łukasz nie jesteśmy razem od moich urodzin ponieważ to zaklamany gnoj.
-Ale jak to ? Co się stało ?
-Zdradził mnie oni oby dwoje mnie zdradzili. Widziałam ivh w sypialni. Jego i Karolinę, Przepraszam ale nie mam ochoty o tym rozmawiać.
-Dobrze. W takim razie skontaktuje się z tobą w poniedziałek. Dobranoc.
-Do widzenia.
Po jego wyjściu ciocia podeszła do mnie i przytuliła.
-Cioci musze się przewietrzyć.
-Tylko nie odchodź za daleko.
Kiwnęłam głową, założyłam buty i wyszłam z domu. Szłam ulicami Gdańska. O 20 to miasto dopiero rozkwita do życia. Usiadłam na ławeczce na rynku. Postanowiłam zapalić papierosa. Odpaliłam go i zaciagnęłam się. Przechylilam głowę w tył i wypuściłam dym.
-Przepraszam czy masz może zapalniczkę?
Podniosłam głowę. Moim oczom ukazał się chłopak może 2 lata starszy niż ja, w kapturze.
-Tak proszę.
Podałam mu zapalniczkę a spod jego bluzy wyłonił się tatuaż. Miał kształt strzałki.
-Dziękuję bardzo. Jestem Liam a ty?
-Nie ma za co. Rebecca miło mi.
-Co taka ładna dziewczyna robi tutaj sama?
- Rozmyśla nad swoim życiem.
-Co się stało ?
-Nie chcę o tym mówić. Skąd jesteś?
-Mieszkam w Anglii ale przyleciałam tutaj na sesje zdjęciową.
-No dobrze wiesz co ja juz chyba musze wracać do domu.
-Mogę cię of prowadzić?
-Tak możesz.
Wstaliśmy z ławki i skierowaliśmy się w stronę mojego domu. 20 minut później byliśmy już na miejscu.
-To tutaj. Dziękuję że mnie odprowadziłeś .
-To czysta przyjemność. A teraz poproszę cię o twój numer.
Podałam Liam'owi numer pożegnaliśmy się i każdy z nas roszady się w swoją stronę. W domu przywitała mnie ciocia.
-Becca to ty ?
- Tak ciociu idę się położyć. Dobranoc.
-Dobranoc skarbie
Weszłam od razu do łazienki. Rozebrałam się ciuchy rzuciłam na kosz i węzła pod prysznic. Szybko umyłam siebie i włosy. Wytarłam swoje ciało i owinięta w ręcznik wróciłam do pokoju. Założyłam na siebie piżamę I położyłam do łóżka. Właśnie dostałam sms'a. Był on od Liama. ChcE się jutro spotkać. Zgodziłam się od razu. Po tak dobrej wiadomości nie mogłam zasnąć. Zrobiłam to dopiero po 23.
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
No i jest rozdzial 3. Dziękuję za komentarze. Mam nadzieje ze się wam spodoba ;) dobranoc misie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz